AZS – PGE Turów 90:75: Lanie w Koszalinie
Zespół Andreja Urlepa w całym spotkaniu oddał aż 32 rzuty za trzy punkty. Trafił tylko 7. Przy tak dramatycznej skuteczności o zwycięstwie nie mogło być mowy. Szkoda tylko, że Turów poszedł na wymianę ciosów na obwodzie zamiast wykorzystać swoje atuty pod koszem.
A z dystansu od samego początku pudłowali wszyscy. Justin Gray, który jako rozgrywający wypadł blado próbował osiem razy, a Konrad Wysocki sześć. Obaj trafili po jednym rzucie. Nic dziwnego, że po 10 minutach było już 21:11 dla AZS-u.
W zespole z Koszalina równo grał cały zespół. W Turowie poza Michaelem Wrightem i Brandonem Wallace'em wyróżnić nie można nikogo. Po raz kolejny w tym sezonie zgorzelczanie nie byli drużyną tylko zbieraniną graczy. I przegrali zasłużenie. Zwycięstwo AZS-u nie było zagrożone nawet przez chwilę.
Kapitalne zawody rozegrał Dante Swanson, który zdobył 20 punktów i zanotował 10 asyst. Nie do zatrzymania był także George Reese. Trafiał z dystansu i rządził na obu tablicach. I chociażby dla popisów tej dwójki można było to spotkanie obejrzeć. Bo Turów niestety nie pokazał nic.
AZS Koszalin - PGE Turów Zgorzelec 90:75 (21:11, 23:19, 20:21, 26:24)
AZS: Swanson 20, Reese 17, Kovać 10, Kuebler 9, Surmacz 9, Milicić 7, Balcerzak 6, Metelski 6, Arabas 4, Tica 2.
PGE Turów: Wright 23, Wysocki 14, Gray 13, Wallace 13, Chyliński 5, Bochno 3, Witka 2, Wójcik 2, Roszyk 0, Johnson 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.