Proces ws. fabryki komputerów Lenovo k. Legnicy. Nadal bez przełomu
Prokurator Grażyna Szuszkiewicz podkreśla, że oskarżeni wiedzieli, że nie mają pieniędzy na rozliczenia, a mimo to nakłaniali polskich pracowników do kontynuowania budowy.
- Generalnie chodzi o oszustwo firm przede wszystkim z terenu Legnicy - podwykonawców, którzy mieli wykonywać projekt budowy hali produkcyjnej. Mieli wszystkie symptomy, aby podejrzewać, że projekt jest stabilny, że na pewno uzyskają pieniądza za wykonaną pracę. No i niestety, nie zapłacono im.
Straty polskich spółek sięgają 20 milionów złotych. Przerwa w rozprawie trwała ponad dwa lata, bo belgijscy prawnicy mieli przesłuchać świadków.
Dziś Bartłomiej Treter - Sędzia Sądu Okręgowego w Legnicy - przyznał, że dokumenty jakie nadeszły z Brukseli są bardzo skromne.
- Strona belgijska przysłała materiały. Z tych materiałów wynika, że nie przesłuchano świadków. Tak naprawdę mamy oświadczenia w zasadzie dwóch świadków: jednego który potwierdza to, a co do drugiego świadka w ogóle tego nie wykonano, twierdząc, że nie można było tego uczynić.
W tym procesie oskarżonych jest trzech belgijskich przedsiębiorców. Prawdopodobnie 2 listopada dowiemy się, jakiej kary zażąda dla nich prokurator. Za oszustwo i działanie na szkodę polskich firm grozi im do 10 lat więzienia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.