Miedź jedzie po kolejne punkty do Płocka
Trener beniaminka, Dominik Nowak nie ukrywał, że wolałby, aby nie było przerwy w rozgrywkach ligowych. Miedź od początku sezonu zbiera bardzo pochlebne recenzje za grę i ofensywną postawę. W pierwszych kolejkach nie zawsze przekładało się to na dobre wyniki, ale w ostatnich dwóch meczach beniaminek z Legnicy najpierw ograł na wyjeździe Jagiellonię Białystok (3:2), a potem w historycznych derbach zagłębia miedziowego pokonał KGHM Zagłębie Lubin (2:0).
- Jesteśmy w formie i fajnie byłoby grać dalej, bo powrót do rozgrywek po dwutygodniowej przerwie zawsze stanowi pewną niewiadomą. Nie będziemy jednak na pewno później gdybać, co by było, gdybyśmy grali bez przerwy, jeżeli ewentualnie nie wyjdzie nam jakiś mecz. Wiedzieliśmy, że tak będzie i postaramy się jak najlepiej wykorzystać tę przerwę w lidze – mówi Dominik Nowak.
Miedź zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli z dorobkiem 10 punktów, Wisła jest 12. z 6 "oczkami". Według trenera płockiej drużyny Dariusza Dźwigały wielkie znaczenie będzie miała postawa defensywy. - Zdajemy sobie sprawę, że musimy przede wszystkim zagrać skutecznie w obronie, wytrącając rywalom wszystkie argumenty. Naszym celem jest, by wreszcie zagrać w lidze na zero z tyłu.
Podczas przerwy na reprezentację Wisła przebywała na zgrupowaniu w Gniewinie, zakończonym sparingiem z Arką Gdynia. W meczu padł remis 0:0, a jedyne co zaburzyło ten czas, to nieszczęśliwa kontuzja Mateusza Szwocha. - Mateusz doznał jej bez udziału osoby trzeciej. Chciał zmienić kierunek biegu i zrobił to tak nieszczęśliwie, że zerwał więzadła krzyżowe przednie w stawie kolanowym. Jest już po zabiegu w klinice w Łodzi i przechodzi rehabilitację. Jak długo? Tego na razie nikt nie wie. Jeden zawodnik potrzebuje po takiej kontuzji czterech miesięcy rehabilitacji, inny dwa razy więcej czasu – stwierdził Dźwigała.
Mateusz Szwoch był w podstawowym składzie od początku tego sezonu. O jego miejsce walczyć będą: Jakub Łukowski, Nico Varela, także Calo Oliviera. - Każdy z nich prezentuje się bardzo dobrze, walka o miejsce w wyjściowym składzie na pewno będzie mocna. Decyzja, kto zagra od pierwszej minuty zapadnie po piątkowym treningu – zdradził wczoraj trener płockiej drużyny.
Byli zawodnicy Wisły Tomislay Bozic i Mateusz Piątkowski grają obecnie w barwach Miedzi, w płockiej ekipie jest Damian Rasak, który z Legnicy przyszedł do zespołu "Nafciarzy" po awansie do Ekstraklasy.
- Zgadzam się z trenerem, że Miedź Legnica to drużyna o ogromnym potencjale ofensywnym, także defensywnym. Grają naprawdę fajną piłkę, widać, że nie zrobił na nich żadnego wrażenia przeskok z I ligi do ekstraklasy – powiedział pomocnik Wisły.
Mimo tego, że Rasak jest już trzeci sezon w Wiśle, to dobrze pamięta swoich byłych kolegów. - Najbardziej trzeba pilnować Marquitosa i Petteriego Forsella. Na nich musimy zwrócić szczególną uwagę. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz, do którego trzeba się będzie mocno przygotować, wyjść całkowicie skoncentrowanym i powalczyć o trzy punkty – dodał. Rasak w tym sezonie wystąpił tylko w dwóch meczach, tych ostatnich, w których drużyna zdobyła 4 pkt. - Nie wiem, czy teraz wyjdę w podstawowym składzie, o tym zadecyduje trener, ale cieszę się, że przyczyniłem się do zdobycia kompletu punktów w meczu z Legią i jednego z Jagiellonią. Były to dla nas bardzo ważne, ciężkie spotkania, ale i przełomowe, bo bardzo potrzebowaliśmy punktów. Wydaje mi się, że stać nas na wiele więcej i tylko musimy udowodnić w każdym kolejnym meczu, że komplet punktów jest w naszym zasięgu. Taki też jest nasz cel w meczu z Miedzianką – zapowiedział pomocnik Wisły.
Spotkanie Wisły Płock z Miedzią Legnica zostanie poprzedzone minutą ciszy pamięci tragicznie zmarłego byłego zawodnika drużyny 20-letniego Krystiana Popieli. Swój udział w meczu zapowiedziało ponad 100 kibiców z Legnicy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.