Wpadka młodzieżowej reprezentacji Polski w Lubinie
Biało-czerwoni zaczęli mecz bardzo ofensywnym ustawieniem. W wyjściowej jedenastce znalazło się dwóch napastników i nie było klasycznych skrzydłowych, bo ich rolę odgrywali nominalni boczni obrońcy Kamil Dankowski i Kamil Pestka. Od pierwszej minuty uzyskali zdecydowaną przewagę i gra toczyła się głównie na połowie gości. Z tej dominacji jednak niewiele wynikało, bo zespół trenera Czesława Michniewicza grał za wolno, aby zaskoczyć zagęszczoną defensywę rywali. Pierwszy raz bramkarz Wysp Owczych został zmuszony do wysiłku dopiero niemal po półgodzinie gry, kiedy z rzutu wolnego strzelił groźnie Dawid Kownacki. Wtedy jednak było już 0:1 po golu Jakupa Thomsena.
Wszystko zaczęło się od prostej straty Kownackiego, który wdał się w drybling z kilkoma rywalami i stracił piłkę. Goście jednym podaniem uruchomili wybiegającego za plecy polskich obrońców Thomsena. Jedynego wysuniętego zawodnika gości próbował jeszcze gonić Mateusz Wieteska, ale mu się nie udało i piłkarz broniący na co dzień barw islandzkiego FH Hafnarfjordur pewnie trafił do siatki.
Kilka minut później Thomsen miał jeszcze jedną podobną sytuację, ale Kamil Grabara nie dał się zaskoczyć technicznym uderzeniem pod poprzeczkę.
Polacy poważniej zaczęli zagrażać bramce rywali dopiero w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, kiedy przyspieszyli grę, szybciej wymieniali podania i zepchnęli przyjezdnych do głębokiej defensywy. Szanse na wyrównującego gola mieli Paweł Tomczyk, Filip Jagiełło i Kownacki. Po uderzeniu tego ostatniego wydawało się, że piłka wpadnie już do siatki, ale bramkarz gości Karstin Hansen jakimś cudem zdołał odbić strzał napastnika Sampdorii Genua.
W przerwie trener Michniewicz dokonał dwóch zmian i od tego momentu Polacy przeszli na ustawienie z trzema obrońcami. Niewiele to wpłynęło na obraz gry – biało-czerwoni dominowali, gra toczyła się niemal cały czas na połowie gości, ale brakowało sytuacji bramkowych. Poza dośrodkowaniami gospodarze nie bardzo mieli pomysł na rozmontowanie zagęszczonej defensywy Wysp Owczych.
Z czasem przewaga biało-czerwonych tak wzrosła, że goście długimi momentami całym zespołem byli spychani na własne pole karne, a ich najlepszym zawodnikiem był Karstin Hansen. Bramkarz przyjezdnych instynktownie zdołał odbić m.in. strzały Kownackiego oraz Jakuba Piotrowskiego.
W 71. minucie po szybkiej wymianie podań w pole karne wbiegł Kownacki i tam został powalony przez jednego z rywali. Sędzia się nie wahał i wskazał na jedenasty metr. Sam poszkodowany podszedł do piłki i technicznym strzałem nie dał szans Hansenowi.
Chwilę później powinno być 2:1, ale bramkarz gości fenomenalnie odbił uderzenie Jagiełły. Po rzucie rożnym pomocnik grający na co dzień w KGHM Zagłębiu Lubin huknął z woleja, ale Hansen znowu zachował czujność.
Przyjezdni po stracie gola próbowali odsunąć grę od własnej bramki i nawet stworzyli sobie sytuację do zdobycia gola, ale Grabara nie dał się zaskoczyć. W ostatnich minutach biało-czerwoni ponownie uzyskali kolosalną przewagę i mogli zdobyć zwycięską bramkę. Po strzale Kownackiego wydawało się, że piłka wpadnie już do siatki, ale znowu niesamowity Hansen był górą. Jeszcze w doliczonym czasie dobrą sytuację miał Bartosz Kapustka, ale strzelił w trybuny.
We wtorek Polacy zmierzą się na wyjeździe z Finlandią.
Polska – Wyspy Owcze 1:1 (0:1)
Gole: 0:1 Jakup Thomsen (15), 1:1 Dawid Kownacki (72-karny).
Żółta kartka – Polska: Kamil Jóźwiak; Wyspy Owcze: Erlendur Magnusson, Joannes Danielsen, Joannes Bjartalio, Jakup Andreasen.
Sędzia: Robert Hennessy (Irlandia). Widzów: ok. 3500.
Polska: Kamil Grabara – Kamil Dankowski (46. Kamil Jóźwiak), Mateusz Wieteska, Paweł Bochniewicz, Kamil Pestka – Jakub Piotrowski, Patryk Dziczek (44. Sebastian Szymański), Bartosz Kapustka, Filip Jagiełło – Dawid Kownacki, Paweł Tomczyk (46. Karol Świderski).
Wyspy Owcze: Karstin Hansen – Ari Olsen, Bartal Wardum, Bjarni Petersen, Joannes Danielsen – Benjamin Heinesen (77. Bui Egilsson), Betuel Hansen (59. Joannes Bjartalio), Erlendur Magnusson, Jakup Andreasen, Meinhard Olsen – Jakup Thomsen.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.