Casting na Prezydenta RP (Komentarz polityczny)
Raz już to ugrupowanie próbowało stworzyć iluzję wielkiego wpływu potencjalnych wyborców na to, kto zostanie wystawiony na listach wyborczych do Parlamentu. Iluzję, dlatego, że liderami list po przeprowadzonych z wielkim szumem medialnym prawyborach zostali ci, którzy mieli nimi zostać.
Podobnego zabiegu marketingowego należy się spodziewać przy ustalaniu osoby, która będzie kandydatem Platformy do najwyższego urzędu w naszym Kraju.
Jeszcze kilka miesięcy temu Premier Tusk był naturalnym i niepodważalnym kandydatem PO. Niewątpliwie zdarzenia z jesieni bieżącego roku przewróciły do góry nogami całą strategię związaną z wyborami prezydenckimi.
Afera hazardowa spowodowała spore spustoszenie w czołówce politycznej Platformy.
Wydawało się, że role już dawno zostały podzielone, a co poniektórzy politycy wręcz wskazywali swoją przyszłą pozycję w partii po wygranych wyborach prezydenckich przez Donalda Tuska. Decyzja Premiera o nie kandydowaniu byłaby wielkim zaskoczeniem, gdyby informacja taka nastąpiła przed aferą hazardową. To, co zdarzyło się w ubiegłym tygodniu było w dużej mierze podyktowane obecną sytuacją polityczną Platformy.
Start Donalda Tuska, z dużym prawdopodobieństwem wygranej, mógłby spowodować ostrą walkę o sukcesję, wymykającą się z pod kontroli obecnego szefostwa, a co za tym idzie utraty wpływów na to, co się dzieje w Platformie przez obecnego przewodniczącego. Ponadto wejście Premiera, lidera w rankingach, w bezpośrednie zwarcie wyborcze z kandydatem PiS –u, spowodowałoby bezpardonową walkę z wykorzystaniem wszystkim ciemnych stron afery hazardowej, czego zresztą PiS nie kryje.
Pracownie badań opinii publicznej przeprowadziły ostatnio sondaż pokazujący ok. 70 proc. poparcie dla decyzji Premiera, że nie będzie kandydował w najbliższych wyborach prezydenckich. Wielu komentatorów politycznych wskazuje, że jest to potwierdzenie słuszności decyzji Donalda Tuska. Szkoda, że nie zapytano, jaki procent z tych 70 to przeciwnicy Platformy, którzy przyjęli to oświadczenie, jako zwiększenie szans dla swojego kandydata.
Niewątpliwie Donald Tusk odsunął, może już na zawsze, swoją szansę zostania Prezydentem RP. Wraz z upływem czasu coraz trudniej będzie z pozycji premiera rządu a i szefa partii, w której mogą zdarzyć się kolejne afery typu jednorękich bandytów, sięgnąć po ten urząd. Może, dlatego, mając tą świadomość, dyskredytuje pozycję i rolę Prezydenta i jego urzędu w rozwiązywaniu najważniejszych spraw dla Polski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.