Ustawa o IPN, a kampania wyborcza (Komentarze polityczne)
Bronisław Komorowski powiedział, że nie znalazł żadnego powodu, by skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Apelowali o to współpracownicy zmarłego Lecha Kaczyńskiego, którzy przekonywali, że prezydent był gotów ustawę tam właśnie odesłać.
Komorowski powiedział, że nie zna żadnego stanowiska Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustawy.
Prezesa IPN powoływać ma zwykłą większością głosów Sejm na wniosek Rady Naukowej Instytutu. Obecnie prezesa IPN powołuje Sejm większością 3/5 głosów na wniosek Kolegium IPN, które ma zostać zastąpione właśnie Radą Naukową.
Jak tę informację postrzega opozycja?
Dla prw.pl Ryszard Czarnecki, PiS: - Decyzja Komorowskiego jest politycznie kontrowersyjna i dziwaczna, bo będzie mu zapamiętana przez spory elektorat postsolidarnościowy, dotąd w niemałej części głosujący na Platformę.
W wymiarze moralno-etycznym jest to decyzja skandaliczna, bo całkowicie lekceważy wolę śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A już kompletnie żenujące jest oświadczenie Komorowskiego, że "nie zna stanowiska prezydenta Kaczyńskiego w tej sprawie". Wszyscy znają, a on nie zna? Świadczy to z jednej strony o ewidentnie złej woli marszałka sejmu i kandydata PO na prezydenta, a z drugiej strony o - w ludzkim wymiarze - swoistej małości.
Nic by się przecież nie stało, gdyby w tej sprawie poczekano do wyborów prezydenckich. Ten pośpiech Komorowskiego i nieuszanowanie woli tragicznie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego są niesmaczne.
To wszystko źle wróży IPN-owi, bo chodzi o to, aby Instytut Pamięci Narodowej uchwycić za twarz. Ale też pokazuje, jak w praktyce, obojętnie od deklaracji, hasełek i sloganów będzie wyglądać kampania prezydencka pana Komorowskiego.
A jak komentuje sprawę koalicjant?
Dla prw.pl Jarosław Kurzawa, PSL: - Osobiście nie zaskoczył mnie podpis Marszałka Komorowskiego pod ustawą nowelizującą funkcjonowanie Instytutu Pamięci Narodowej. Jako pełniący obowiązki Prezydenta RP ponosi taką samą odpowiedzialność konstytucyjną, jak Prezydent wyłoniony w powszechnych wyborach. Dlatego też trudno się dziwić, że nie kontynuuje polityki Kancelarii Prezydenta, z którą się nie utożsamiał, polityki Prezydenta, o której prominentni działacze PO mówili, że nie pozwala na naprawę Rzeczpospolitej.
Rozpoczynająca się kampania wyborcza, a właściwe następny jej etap, który nastąpił po tragedii smoleńskiej oczywiście będzie miała zupełnie inny charakter i to niewynikający z obecnych decyzji Bronisława Komorowskiego, jako pełniącego obowiązki Prezydenta.
Jestem wręcz przekonany o próbie realizowania kampanii stonowanej, gdzie kandydaci będą chcieli pokazać wielką empatię, wynikającą z przeżytej kwietniowej tragedii. Nie będzie też bezpośredniego odniesienia do niej, ale będziemy czuli w tle klimat tych dramatycznych chwil. I to tyle, jeżeli chodzi o samych kandydatów.
Natomiast z pewnością otoczenie głównych rywali w walce o najwyższy urząd w państwie będzie próbowało stosować standardowe chwyty wyborcze, które półsłówkami, insynuacjami, niedomówieniami, jedynie może z mniejszą ilością „haków”, będzie chciało wykazać, że konkurent ich kandydata będzie zdecydowanie gorszym Prezydenta.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.