Piłkarska ekstraklasa: Miedziowi podejmą wicelidera
Oba zespoły przed tygodniem grały z rywalami z Krakowa, ale są w zupełnie odmiennych nastrojach.
Miedziowi od początku sezonu mają kłopoty z ustabilizowaniem formy przez co trudno przewidzieć jaką twarz zaprezentują w kolejnym spotkaniu. Po dobrym początku i zwycięstwach 3:1 przy Łazienkowskiej oraz 2:1 u siebie z Zagłębiem Sosnowiec nadeszły porażki po słabej grze: wyjazdowa w Gliwicach 1:2 oraz domowa z Jagiellonią 0:2. Poprzednia seria gier przyniosła przełamanie drużyny trenera Mariusza Lewandowskiego, bo jego zespół zdobył komplet punktów na stadionie Cracovii (1:0) jednak KGHM Zagłębie w tym meczu miało mnóstwo szczęścia. To zawodnicy Pasów stworzyli sobie więcej sytuacji, w ofensywie dwoił się i troił Javi Hernandez, jednak tego dnia nie do pokonania był golkiper zespołu z Dolnego Śląska Dominik Hładun. Wychowankowi akademii piłkarskiej KGHM Zagłębia wyraźnie zależało na rehabilitacji w meczu przy Kałuży, bo w spotkaniu z Jagiellonią zanotował kilka niepewnych interwencji, a przede wszystkim zawinił przy drugiej straconej bramce. Trzy punkty swojemu zespołowi zapewnił w doliczonym czasie pierwszej połowy Bartłomiej Pawłowski dla którego to była słodka zemsta na trenerze Michale Probierzu, z którym współpraca kiedyś w Jagiellonii Białystok zupełnie mu się nie układała.
Lech Poznań w ostatniej kolejce stracił pierwsze punkty w domowym meczu z Wisłą Kraków. W 18. minucie Kolejorz miał wszystko pod kontrolą, prowadził 2:0, imponował szybkimi kontrami napędzanymi przez sprowadzonych tego lata dwóch najdroższych piłkarzy w historii Ekstraklasy (kupionych odpowiednio za milion i półtora miliona euro) Portugalczyków Pedro Tibę i Joao Amarala. Ten drugi trafiał w obu ostatnich meczach poznaniaków. Do przerwy Lech prowadził z Białą Gwiazdą 2:1, ale po przerwie kibice na Stadionie Miejskim przy Bułgarskiej przeżyli prawdziwy szok, bo zawodnicy Macieja Stolarczyka w spektakularny sposób odwrócili losy rywalizacji i wygrali 5:2. Trener Ivan Djurdjević ma spokój jeśli chodzi o ofensywę, mecz poprzedniej kolejki bardzo dobitnie udowodnił jednak jak dużo pracy czeka go z defensorami. Koszmarne błędy popełniali Nikola Vujadinović i Rafał Janicki, w efekcie Kolejorz stracił aż pięć bramek po raz pierwszy w lidze od trzech (wtedy 2:5 na stadionie Cracovii), a u siebie od osiemnastu lat (3:5 z Widzewem w maju 2000 roku). Serbski szkoleniowiec Lecha od początku sezonu konsekwentnie stawia na ustawienie z trójką obrońców, ale niewykluczone, że po ubiegłotygodniowej klęsce także za sprawą wypowiedzi swoich piłkarzy wróci do tradycyjnego ustawienia z czwórką przed bramkarzem.
Na takim ustawieniu jak w meczu z Wisłą Kraków traci także kreatywny Kamil Jóźwiak, który na pewno nie jest urodzonym wahadłowym, bo niejednokrotnie zapominał o defensywie w poprzedniej kolejce.
Mariusz Lewandowski po raz trzeci zagra z Lechem od kiedy jest trenerem KGHM Zagłębia. Po raz trzeci w Lubinie i ma nadzieję zobaczyć pierwszego gola swojego zespołu, bo w grudniu ubiegłego roku skończyło się remisem 0:0, a w rundzie finałowej po wyrównanym meczu jego zespół przegrał 0:1. Miedziowi nie strzelili gola Lechowi także w trzecim od końca domowym meczu. Jako ostatni bramkarza Kolejorza w Lubinie w maju 2016 roku pokonał były już piłkarz KGHM Zagłębia Arkadiusz Woźniak (w wygranym spotkaniu 3:0).
Dzisiejszy mecz w Lubinie rozpocznie się o godz. 18.00. Spotkanie będziemy relacjonować w Radiu Wrocław w audycji Popołudnie Kibica.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.