Miedź Legnica zagra w Białymstoku z Jagiellonią

Karol Bugajski | Utworzono: 2018-08-25 18:30

Wicemistrz Polski potrafił pogodzić grę w europejskich pucharach z rywalizacją na krajowym podwórku i także po odpadnięciu z walki o Ligę Europy zgarnął komplet punktów w ubiegłotygodniowym meczu z Piastem Gliwice (2:1). Jagiellonia czwarte z rzędu zwycięstwo wydarła dzięki bramce Arvydasa Novikovasa w doliczonym czasie gry, wcześniej na listę strzelców wpisał się debiutujący tego dnia w Ekstraklasie Serb Mile Savković. Białostoczanie w tym sezonie potknęli się tylko raz przegrywając na inaugurację 0:1 u siebie z Lechią, a później wygrywali pewnie z Arką Gdynia, Wisłą Kraków i KGHM Zagłębiem Lubin. Stracili dotychczas tylko dwie bramki, przed tą kolejką lepszą defensywą mogli pochwalić się tylko piłkarze z Gdańska. Opiekun gospodarzy niedzielnego meczu Ireneusz Mamrot jest doskonale znany kibicom na Dolnym Śląsku, bo zanim objął Jagiellonię, przez prawie siedem lat pracował w Chrobrym Głogów, z którym awansował z trzeciej do pierwszej ligi i uczynił rywalem bardzo niewygodnym dla każdego na zapleczu ekstraklasy. Kiedy ostatni raz mierzył się z Miedzią na początku kwietnia ubiegłego roku w Legnicy jego zespół w ostatniej akcji meczu cieszył się z gola na 2:1 z rzutu wolnego Mateusza Machaja (on też już dzisiaj jest w Jagiellonii), a na koniec sezonu legniczanom właśnie tego straconego punktu zabrakło do awansu.

Miedź po trzech pechowych porażkach z rzędu przełamała się w zremisowanym 1:1 domowym spotkaniu z Koroną, w dodatku pokazując charakter, bo musiała odrabiać straty. Ten punkt dał trochę spokoju piłkarzom z Legnicy, ale i tak po raz kolejny mogli czuć niedosyt, bo po raz kolejny stworzyli sobie więcej groźnych okazji od rywala. Trener Dominik Nowak odważnie deklaruje przed meczem w Białymstoku, że jego zespół jest w stanie zdominować każdego rywala w Ekstraklasie. Nie mija się z prawdą, bo tak faktycznie było w zasadzie we wszystkich dotychczasowych meczach beniaminka w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najbardziej istotną kwestią pozostaje to w jaki sposób swoją przewagę wykorzystywać. To będzie wyjątkowy mecz dla napastnika gości Mateusza Piątkowskiego, który w sezonie 2014/2015 strzelił dla Jagiellonii 14 goli w Ekstraklasie, później wyjechał do cypryjskiego APOEL-u Nikozja i od tego momentu nie grał jeszcze na stadionie w Białymstoku (przeciwko swojemu byłemu klubowi zagrał już w poprzednim sezonie, ale w Płocku w przegranym przez Wisłę meczu 1:2 wchodząc z ławki rezerwowych). Szkoleniowiec Miedzi nieustannie szuka optymalnego ustawienia w defensywie, jedynym piłkarzem z bloku obronnego, który grał w każdym z dotychczasowych spotkań jest Chorwat Tomislav Bożić. Zawodnicy wicemistrza Polski powinni zwrócić uwagę na prawego obrońcę Pawła Zielińskiego, który wskoczył do składu dwa tygodnie temu przy okazji meczu w Gdańsku (0:2) wobec urazu Grzegorza Bartczaka, ale przed ostatnim spotkaniem miejsca w składzie nie oddał i był jednym z najlepszych piłkarzy Miedzi, a przede wszystkim zdobył wyrównującą bramkę. Dla Zielińskiego to był drugi gol w Ekstraklasie, pierwszego strzelił dla Śląska Wrocław w listopadzie 2014 roku.

Miedź czeka na wyjazdowe zwycięstwo najdłużej spośród drużyn występujących aktualnie w najwyższej klasie rozgrywkowej, bo ma na koncie już siedem meczów z rzędu bez zwycięstwa na obcym stadionie (4 remisy i 3 porażki). Po raz ostatni piłkarze Dominika Nowaka wrócili do Legnicy z trzema punktami jeszcze jako pierwszoligowcy 7 kwietnia po wygranej 2:0 w Bytowie.

Początek meczu Miedzi z Jagiellonią w niedzielę o 15.30 w Białymstoku.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.