Producenci serów "robią nas w balona"? [POSŁUCHAJ]
- Wpadliśmy w paranoję, jeżeli chodzi o mleko. Nie wiem, jak to nazwać - może hejt żywnościowy? Może moda? Nie cenimy tego, co jest faktycznie wartościowe, bo mamy to na co dzień, a sięgamy często po wynalazki ściągane z drugiego końca świata. Największe nieszczęście to "mleka" roślinne. Dobrze, że teraz prawo mówi, że nie można takiego napoju nazywać mlekiem - przekonuje Szołtysik.
Co z nietolerancją laktozy, o której teraz tak głośno?
- To moda. Jest mapa, którą można znaleźć z internecie i która jasno pokazuje, jaka jest nietolerancja laktozy wśród osób mieszkających w różnych częściach Europy. Nie jest prawdą, że co trzeci Polak cierpi na nietolerancję laktozy, wmówiły nam to reklamy, a myśmy uwierzyli. Tak naprawdę problem dotyczy 10-15 proc. osób. Moda napędziła jednak przemysł mleczarski do produkcji wyrobów bez laktozy i jak widzę na etykiecie "ser żółty bez laktozy", to się we mnie gotuje! Niewiele osób wie, że laktoza jest odfermentowana przez bakterie, które dodaliśmy w procesie produkcji sera w pierwszych dwóch-trzech tygodniach, więc laktozy w serze żółtym nie ma z definicji! To jedna wielka bzdura sprzedawać "ser żółty bez laktozy" - mówi Marek Szołtysik.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.