Wybrałem tuzin filmów, które na 18. Nowych Horyzontach najmocniej mnie poruszyły. I sprawdziłem, kiedy wrócą na ekrany polskich kin
1. FUGA, reż. Agnieszka Smoczyńska
Z pierwszego na pierwsze, drugi tydzień w zestawieniu. Najbardziej oczekiwany przeze mnie film festiwalu spełnił pokładane w nim nadzieje. Kino o braku pamięci, a w pamięć zapada. Historia odnalezionej po dwóch latach od zaginięcia kobiety działa na wyobraźnię. „Fuga”, jak poprzednie dzieła Agnieszki Smoczyńskiej, wpływa na widza przede wszystkim sensualnie. Do charakteru zaburzeń głównej bohaterki dostrojono zdjęcia, scenografię, dźwięk zespolony z muzyką. Przejmująca rola Gabrieli Muskały, która jest jednocześnie scenarzystką filmu. Fenomen Iwo Rajskiego w roli syna. Precyzja Łukasza Simlata – filmowego ojca i męża. Epizodyczne perełki od Klary Bielawki, Dariusza Chojnackiego i Haliny Rasiakówny. Konsekwencje utraty pamięci pozwalają zastanawiać się nad tożsamością, sensem i granicami naszych relacji, naturą uczuć.
Kameralny film, który ustał ciężar wielkich tematów. Do wielokrotnego oglądania. Najbardziej wielowymiarowa scena tańca w tym roku w polskim kinie jednak nie w „Twarzy”, nie w „Zimnej wojnie”, w „Fudze”.
Ogólnopolska premiera filmu 7 grudnia. Wywiad z Agnieszką Smoczyńską - tutaj.
2. LATO, reż. Kirył Sieriebriennikow
Obiektywnie? Pewnie wiele tytułów, które umieściłem w zestawieniu poniżej to lepsze filmy. Ale to jest subiektywne zestawienie, a na tegorocznych Nowych Horyzontach po żadnym innym seansie nie chciałem, żeby od razu zaczął się od nowa. Z „Latem” jest jak z wakacyjną miłością: nie musi być najlepsza, najmądrzej przeprowadzona i niesamowicie oryginalna. Ważne, że trafia w czuły punkt, dobrze się z nią czujemy i mamy dobre wspomnienia na pozostałe pory roku. Jako musical film Kiryła Sieriebriennikowa mnie bawił, jako love story wzruszał, a tło było pełne aluzji, jakby Leningrad był radzieckim La La Land.
Ogólnopolska premiera filmu 31 sierpnia.
3. HOLIDAY, reż. Isabella Eklöf; SIEDZĄCY SŁOŃ, reż. Hu Bo
Jeśli konkurs główny jest wizytówką festiwalu, to Nowe Horyzonty mają bilecik pisany złotymi zgłoskami. Werdykt jurorów i rezultat głosowania publiczności dopełniły się idealnie.
„Holiday” prowadzi widza przez nadmorskie krajobrazy, obnażając kruchość i tandetę raju, przepełniając statyczne kadry napięciem opresji i wykorzystywania. Jednocześnie obserwujemy przemianę głównej bohaterki – dręczonej przez gangstera kobiety do wynajęcia. Finał i werdykt jurorów pozwolił w trakcie festiwalu napisać zdanie: Agnieszka Smoczyńska przegrywa z filmem o syrenie.
„Siedzący słoń” to, podobnie jak w przypadku „Lata”, kamera pływająca wokół bohaterów, ale z zupełnie innym skutkiem. Zamiast rozrzewnienia – groza. Klaustrofobiczne kino najwyższej próby, zlepienie z bohaterami uwikłanymi w trudną rzeczywistość i brak perspektyw chińskiego miasta. Hu Bo pozostawił po sobie debiut-arcydzieło.
W poprzednich latach zwycięstwo na festiwalu gwarantowało dystrybucję w Polsce, ale tradycję przerwano ze względu na coraz wyższe ceny praw. „Siedzący słoń” może zostać w przyszłości zaprezentowany na pokazach specjalnych. „Holiday” Isabelli Eklöf może powrócić na przyszłorocznych Nowych Horyzontach.
Więcej o zwycięskich filmach - tutaj.
5. DOM, KTÓRY ZBUDOWAŁ JACK, reż. Lars von Trier
Komu innemu uszłoby płazem metaforyzowanie sztuki i artysty w kostiumie seryjnego mordercy? Kto inny potrafi zrobić genialny film nawet wtedy, gdy opowiada nam o tym, co widzimy. Jak w „Nimfomance” Lars von Trier łączy wielkie kino z próbą erudycyjnego eseju. Tworzy jak Bergman (o sobie) i Aronofsky (kiczowaty epilog, którym podkłada fundament). Jest zabawnie, bywa mądrze, a w obrazie to znów filmowy geniusz. Matt Dillon jest dobry niczym Josh Brolin, a krytycy filmowi i analitycy rozmaitych tropów w kinie mają materiał na tomy.
Ogólnopolska premiera filmu 12 października.
6. GIRL, reż. Lukas Dhont
To nie był festiwal łatwy emocjonalnie. Tym lepiej, że znalazł się w nim tak rozświetlony film. Historia tytułowej bohaterki, która jeszcze w trakcie procedury zmiany płci i przed decydującą operacją postanawia walczyć o karierę baletnicy pełna jest trudnych momentów, ale zaraża entuzjazmem. Od kreacji Victora Polstera bije pewność siebie i przekonanie, że `apetyt na życie pokona każdy głód, byle było to takie życie, jakie wieść chcemy. Lukas Dhont to jedno z największych objawień w kinie tego roku.
Ogólnopolska premiera kinowa na początku 2019 roku.
7. THE WORLD IS YOURS, reż. Romain Gavras
Tak trzeba robić kino. Popularny gatunek z kalejdoskopem odniesień społecznych, popkulturowych i politycznych. Jedyny seans festiwalu, na którym można było w stronę ekranu powtórzyć, za Quentinem Tarantino, oglądającym w Cannes jako juror „Old Boya”: „hell, yeah”. W świecie kinomani marzą, by zobaczyć, jak na projekcji „The World Is Yours” zapada się w siebie Guy Ritchie. W Polsce będą trwały poszukiwania szczęki Patryka Vegi. Nie ma dwóch światów, jest jeden. Wszystko się w nim miesza. A dobry reżyser przeprowadza nas przez niego, z totalnym zestawem wrażeń.
Ogólnopolska premiera kinowa 26 października.
8. ARKTYKA, reż. Joe Penna
Najlepsze kino survivalowe w dziejach? Jeśli nie, to jesteśmy bardzo blisko. Żadnych gatunkowych i dramaturgicznych podpórek. Mads Mikkelsen kontra mróz, śnieg i niedźwiedzie polarne. Pierwszą wersję scenariusza brazylijski debiutant przygotował o próbie przetrwania na… Marsie. Dopiero od producenta usłyszał o powieści „Marsjanin” i szykowanej adaptacji Ridleya Scotta. Czerwoną planetę zastąpiła biała pustynia lodowa, a film tylko na tym zyskał. Żaden inny film festiwalu nie trzymał tak mocno w napięciu – od pierwszej zaspy do ostatniej. Swoje zrobił też klimat – to były najbardziej upalne Nowe Horyzonty w ich wrocławskiej historii. Śnieg w filmie Joe Penny działał, mimo grozy ekranowej sytuacji, kojąco.
Ogólnopolska premiera kinowa w pierwszym kwartale 2019 roku.
9. TRZY TWARZE, reż. Jafar Panahi
Zaczyna się od nagrania na telefonie komórkowym, które zastępuje list pożegnalny. Czy młoda dziewczyna w ostatnim kadrze naprawdę popełnia samobójstwo? Jedzie to sprawdzić irańska aktorka, adresatka przesłanego filmiku oraz sam reżyser. Podpatrujemy ich w drodze w odległe góry i na miejscu, gdy próbują poprowadzić własne śledztwo mimo oporu lokalnej społeczności. Dziewczyna była zdesperowana, bo rodzina nie zgodziła się na jej wyjazd do Teheranu – na aktorskie studia. Sztuka i możliwość artystycznego rozwoju – to nie są rzeczy godne, nie przynoszą rozwoju – argumentują spotkani przez bohaterów/twórców mieszkańcy. Jafar Panahi znalazł kolejny, znów fenomenalny sposób, by stworzyć dzieło, mimo zakazu kręcenia filmów. Na seansie czułem się tak, jakbym oglądał adaptację prozy Orhana Pamuka. Nic dziwnego, że scenariusz nagrodzono w Cannes.
Film ma polskiego dystrybutora. Czekamy na ogłoszenie daty premiery.
10. KAFARNAUM, reż. Nadine Labaki, SZCZĘŚLIWY LAZZARO, reż. Alice Rohrwacher, MEKTOUB. MOJA MIŁOŚĆ: PIEŚŃ PIERWSZA, reż. Abdellatif Kechiche
Nowe Horyzonty trafiły w tym roku punkt z filmem otwarcia i zamknięcia. „Kafarnaum” wprowadziło nas w stan emocjonalnego wrzenia, który towarzyszył widzom festiwalowych projekcji do ostatniego dnia. Filmowy fresk „Szczęśliwy Lazzaro” stanowił piękną klamrę dla jedenastu dni wędrowania przez świat po stronie tych, którym zwykle odbiera się głos. W międzyczasie warto było przypomnieć sobie wakacje sprzed dekad. Świat, który miał jeszcze sporą dozę niewinności. „Mektoub. Moja miłość: pieśń pierwsza” to najprzyjemniejszy seans festiwalu. Już nie do powtórzenia.
„Kafarnaum” i „Szczęśliwy Lazzaro” mają polskich dystrybutorów. Najprawdopodobniej oba tytuły pojawią się w polskich kinach w pierwszych miesiacach 2019 roku.
„Mektoub. Moja miłość: pieśń pierwsza” nie ma polskiego dystrybutora.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.