Pierwsza porażka piłkarzy Śląska w nowym sezonie
Po zwycięstwie nad Cracovią i remisie w Gdańsku z Lechią piłkarze Śląska chcieli poprawić swój dorobek punktowy. Lech wygrał z Wisłą Płock i Cracovią, a w czwartek po dogrywce pokonał Szachtior Soligorsk w rewanżowym meczu 2 rundy kwalifikacji Ligi Europy. To spowodowało, że w składzie zespołu z Poznania zabrakło kilku czołowych piłkarzy jak Darko Jevtić, Maciej Gajos, Maciej Matuszewski czy Wołodymyr Kostewycz.
Początek meczu był wyrównany. Po kilku minutach gry Śląsk miał cztery rzuty rożne z rzędu. Po ostatnim z nich w niezłej sytuacji znalazł się Mateusz Cholewiak, ale jego strzał zablokował Thomas Rogne. Gra toczyła się głównie w środku pola, choć więcej inicjatywy mieli piłkarze wrocławskiej drużyny i częściej atakowali bramkę Lecha.
W 19. minucie piłka po strzale Michała Chrapka znalazła się w bramce Lecha, ale sędzia gola nie uznał, bo wcześniej na spalonym był Mateusz Cholewiak.
W 27. minucie Lech miał rzut wolny, ale z dośrodkowaniem Mihai Raduta bez problemów poradził sobie Jakub Słowik. Dwie minuty później z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Augusto, ale Arkadiuszowi Piechowi zabrakło centymetrów, aby skierować piłkę do siatki.
Wrocławianie przeważali, Lech czekał na kontrę, ale bardzo rzadko znajdował się z piłką w okolicach pola karnego Śląska. W 38. minucie z rzutu wolnego uderzał Farshad, ale nie był to trudny strzał dla Matusa Putnockiego.
W 44. minucie Putnocky zagrał piłkę prosto pod nogi Piecha, ale ten nie potrafił skorzystać z prezentu.
Pierwsza połowa mocno rozczarowała. Mało groźnych sytuacji i strzałów, gra głównie w środku pola. Po 45 minutach Śląsk remisował z Lechem 0:0.
Po przerwie jako pierwsi zaatakowali piłkarze Śląska, ale Piech strzelił z 16 metrów ponad poprzeczką. W 52. minucie napastnik wrocławskiej drużyny trafił do bramki, ale był na spalonym.
Lech zaatakował w 55. minucie, ale Joao Amaral uderzył wysoko nad poprzeczką. Kilka minut później trener Tadeusz Pawłowski dokonał zmiany napastnika. Miejsce Piecha zajął Marcin Robak.
Wrocławianie dość często znajdowali się na spalonych. Tak było też w 67. minucie gdy Robert Pich posłał piłkę do bramki, ale był za linią obrońców Lecha.
Nic nie wskazywało na to, aby Lech był w stanie zagrozić bramce Śląska. A jednak w 82 minucie Kamil Jóźwiak zagrał w pole karne do Pedro Tiby, a ten mocnym strzałem pokonał Jakuba Słowika. Co prawda chwilę później Marcin Robak trafił do siatki, ale był na spalonym - to była już trzynasta w tym meczu taka sytuacja, że piłkarz Śląska znalazł się za linią obrońców Lecha.
Wrocławianie jeszcze próbowali odrobić straty, ale Lech bronił się skutecznie. Jeszcze w 90. minucie w niezłej sytuacji znalazł się Paweł Tomczyk, ale jego strzał obronił Słowik. W doliczonym czasie gry bramkarz wrocławskiej drużyny uprzedził szarżującego Christiana Gytkjaera. Pierwsza porażka Śląska w nowym sezonie stała się faktem.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Pedro Tiba 82
Śląsk: Słowik - Dankowski, Celeban, Golla, Cholewiak - Farshad, Augusto, Pałaszewski, Chrapek (71' Gąska), Pich (85' Radecki) - Piech (63' Robak).
Lech: Putnocky - Orłowski, Rogne, De Marco - Klupś (71' Jóźwiak), Trałka, Radut (55' Cywka), Tiba, Tomasik - Gytkjaer, Amaral (76' Tomczyk).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.