Nowe Horyzonty świętują w tym roku 100-lecie urodzin Ingmara Bergmana
W 1957 premiery miały zarówno „Siódma pieczęć”, jak i „Tam, gdzie rosną poziomki”.
- A na tym nie poprzestał – mówi autorka dokumentu Jane Magnusson:
-To jego dwa czołowe filmy, gdy zobaczyłam, że miały premierę w tym samym roku, powiedziałam: ktoś powinien zrobić o tym film. Gdy sama zaczęłam dokumentację okazało się, że poza wieloma wydarzeniami w życiu prywatnym Bergman cały rok ledwie spał: zrealizował cztery duże sztuki teatralne – dwie na scenę, dwie dla radia, pierwszy film telewizyjny i zdążył jeszcze ukończyć zdjęcia do kolejnego filmu kinowego: „U progu życia”...
Magnusson przyznaje, że w Szwecji trudno przeoczyć rok bergmanowski:
-Teraz w Szwecji nie można włączyć telewizora, radia, otworzyć gazety, by nie zobaczyć Bergmana. Plakaty z nim są na ulicach, jest wszędzie. To prawdziwe szaleństwo. Myślę, że to dobrze, bo był fantastycznym filmowcem, ale rzeczywiście – jeśli nie lubisz Ingmara Bergmana, lepiej nie jedź teraz do Sztokholmu.
Dziś o 16:00 w Dolnośląskim Centrum Filmowym będzie można spojrzeć na szwedzkiego mistrza z kolejnej strony. Wyświetlony zostanie dokument: Ingmar Bergman oczami choreografa. W Kinie Nowe Horyzonty można też oglądać wystawę i instalacje, pokazujące pozafilmowe wpływy i inspiracje Bergmana.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.