Pożar nielegalnego składowiska: Zatrzymanemu właścicielowi firmy już rok temu postawiono zarzuty
Jak mówi Lidia Tkaczyszyn z legnickiej prokuratury, Januszowi G. już rok temu postawiono zarzuty dotyczące zagrażania środowisku. Na razie nie wiadomo, czy śledztwo ws. pożaru będzie połączone z postępowaniem, które już się toczy.
Przyczyną pożaru były wybuchy zbiorników z substancjami chemicznymi. Składowisko jest nielegalne i w ubiegłym roku dzierżawca działki, na której znajdują się niebezpieczne odpady, otrzymał decyzję nakazującą ich usunięcie. Nie zastosował się do niej i beczki, z powodu wysokiej temperatury, po prostu wybuchły, narażając życie mieszkańców Jakubowa i okolic. Wójt gminy Radwanice Paweł Piwko tłumaczy, że nie mógł nic zrobić:
Urząd gminy jednorazowo może nałożyć na takiego przedsiębiorcę karę w wysokości 10 tysięcy złotych. To śmieszne restrykcje w obliczu takiego zagrożenia – dodaje wójt, tym bardziej, że przedsiębiorca od dwóch lat z kar pieniężnych również się nie wywiązuje.
Przypomnijmy - w dniu wybuchu pożaru (wtorek, 24 lipca) w najbardziej kryzysowym momencie na miejscu pracowało 45 jednostek straży pożarnej. Dzisiaj na miejscu wciąż jest około stu strażaków.
- Sytuacja jest opanowana, ogień się nie rozprzestrzenia. Nasze dogaszanie trwa, bo musimy wejść do środka i ręcznie przerzucać zgliszcza i dogaszać – mówi komendant powiatowy Sylwester Jatczak:
Wczoraj starszy kapitan Daniel Mucha, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej tłumaczył, że akcja potrwa jeszcze wiele godzin, a obserwacja tego miejsca nawet kilka dni:
– Możemy oszacować, że bezpośrednio na składowisku odpadów znajdowało się około 1700 pojemników. Jest to składowisko nielegalne i jakieś konsekwencje zostaną wobec właściciela wyciągnięte - mówił Daniel Mucha.
Na miejscu był wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, który po zebraniu sztabu kryzowego oświadczył, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców, ale to nie oznacza, że akcja się zakończyła:
#Jakubów: co najmniej do rana potrwa akcja gaszenia pożaru. Przez całą noc będą tu pracować policjanci i strażacy. Nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Wielkie podziękowania dla służb za dotychczasową pracę i trwanie na posterunku! @MSWiA_GOV_PL https://t.co/Gz8TB1xZsW pic.twitter.com/b9baM5cRLq
— Wojewoda Dolnośląski (@PawelHreniak) 24 lipca 2018
Służby ratunkowe apelują do mieszkańców, by do ukończenia działań strażaków, pobliscy mieszkańcy nie powinni otwierać okien, drzwi balkonowych i nie wychodzić na zewnątrz, jeżeli nie ma takiej konieczności:
Dokonaliśmy pomiarów powietrza, które wykazały brak niebezpiecznych dla mieszkańców stężeń. Nie ma potrzeby ewakuacji, mieszkańcy są na bieżąco informowani o sytuacji. Prewencyjnie zaleca się pozamykanie okien i tymczasowe nie wietrzenie pomieszczeń @MSWiA_GOV_PL pic.twitter.com/DKsR7NgDnm
— Wojewoda Dolnośląski (@PawelHreniak) 24 lipca 2018
Przyczyny pożaru po jego ugaszeniu będzie badać policja i prokuratura.
Składowisko odpadów w Jakubowie jest nielegalne, nie ma m.in pozwolenia starosty polkowickiego. Potwierdza to Józef Machera, sekretarz gminy Radwanice, na terenie której doszło do pożaru. - My już w zeszłym roku wydaliśmy decyzję, która obligowała dzierżawcę tego terenu (teren należy do osoby prywatnej przyp. red) do usunięcia tych odpadów do 31 marca 2017 roku - tłumaczy Machera. - Tak się jednak nie stało. Nałożyliśmy kary finansowe, te nie zostały uiszczone, trwa postępowanie egzekucyjne - dodaje.
Jak wynika z naszych informacji, postępowanie wyjaśniające w sprawie składowiska prowadziły prokuratury w Głogowie i Legnicy, jednak żadne z nich nie zakończyły się postawieniem zarzutów właścicielowi firmy ze wsi Nielubia (dolnośląskie, powiat głogowski). Doniesienia do organów ścigania mieli składać zarówno mieszkańcy Jakubowa, jak i samorządowcy.
Ogień udało się służbom ujarzmić, niemniej dogaszanie potrwa jeszcze co najmniej kilkanaście godzin. Jak mówi Daniel Mucha substancje znajdujące się w beczkach, zwanych hobokami, muszą częściowo wypalić się same, częściowo są gaszone pianą i wodą. Te substancje to przede wszystkim lakiery, farby czy rozpuszczalniki. Ogień wywołała najprawdopodobniej wysoka temperatura - beczki z chemikaliami wybuchały jedna po drugiej.
Ratownicy zapewniają, że mieszkańcy wsi Jakubów nie są zagrożeni i ewakuacji nie będzie. Sprzyja temu bezwietrzna pogoda. Mimo to szefowie kopalni Polkowice-Sieroszowice zdecydowali, że górnicy pracujący w pobliskim szybie ze zmian III i IV nie zjadą pod ziemię.
- Pogoda sprzyja nam teraz ale nie wiadomo jak będzie dalej. Akcja gaszenia wciąż trwa, więc ze względów bezpieczeństwa nie chcemy zwozić górników - tłumaczy Jarosław Twardowski z KGHM.
Mieszkańcy są oburzeni sytuacją, ponieważ jak twierdzą wielokrotnie odbywały się gminne spotkania odnośnie tego składowiska.
- Powtarzane było wiele razy, że jest to niebezpieczne, że tego tu nie chcemy. Nikt nic z tym nie zrobił, a teraz jest pożar, którego prawie nie da się ugasić – mówi mieszkanka wsi Jakubów:
– W 2017 roku w maju były zapewnienia, że wywiozą to, a do tej pory jak widać nic z tym nie zrobili.Wiedział o tym wójt, wiedziała rada gminy, naprawdę były często zebrania w tej sprawie. Umyli po prostu ręce wszyscy.
Opublikowany przez 112 Polkowice - Ratownictwo Powiatu Polkowickiego Wtorek, 24 lipca 2018
#Polkowice Pożar składu odpadów w Jakubowie. Trwa akcja gaśnicza. Więcej informacji wkrótce! Jedziemy na miejsce!
Opublikowany przez 112 Polkowice - Ratownictwo Powiatu Polkowickiego Wtorek, 24 lipca 2018
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.