Świeradów: Leśnicy wycinają i usuwają drzewa powalone przez wichury
Około stu tysięcy metrów sześciennych leżącego w lesie drewna to pożywka dla owadów i potencjalne zagrożenie dla zdrowia lasu. - Trzydziestometrowe powalone świerki leżą na całych powierzchniach lasu w leśnictwach Olszyna, Lubań czy Świecie - mówi Barbara Rymaszewska z Nadleśnictwa Świeradów. - Drzewa są groźne nie tylko jako wylęgarnia korników, ale też dla wędrujących w wakacje ludzi - dodaje.
- Leśnicy prowadzą prace, które mają zabezpieczyć las przed trudną do opanowania eksplozją liczebności owadów, czyli tzw. gradacją - mówi Karol Borecki z Nadleśnictwa Świeradów:
Podobne problemy mają inne dolnośląskie, górskie i podgórskie nadleśnictwa. Nadal wiele mniej znaczących dróg leśnych jest nieprzejezdnych przez leżące w poprzek pnie. Jest to zagrożeniem np. dla rowerzystów.
Leśnicy najpierw wycinali drzewa utrudniające dojazd, teraz czyszczą całe powierzchnie na których huragany powaliły nawet 30-metrowe świerki. Mogą przy tym pracować tylko najbardziej doświadczeni pilarze, których nie ma wielu. - Muszą się spieszyć, by powalonych drzew nie zaatakowały owady, a do usunięcia są tysiące drzew i to tylko w jednym leśnictwie - tłumaczy Piotr Orlik, leśniczy ze Świecia:
Z koniem Lalusiem pracuje w lesie pan Marek, doświadczony zrywkarz, który mówi, że nawet dla dużych koni ciągnięcie drewna w trudnym terenie to wielki wysiłek:
W górskich nadleśnictwach leśnicy będą usuwać drewno do końca wakacji. Proszą turystów o wyrozumiałość i ostrożność. Obszary, na których trwają leśne prace są zamykane dla postronnych i znakowane tablicami.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.