Bezpiecznie na wakacjach w górach z aplikacją GOPR-u

BT | Utworzono: 2018-06-26 07:03 | Zmodyfikowano: 2018-06-26 07:03
Bezpiecznie na wakacjach w górach z aplikacją GOPR-u - fot. www.walbrzyska.gopr.pl
fot. www.walbrzyska.gopr.pl

Program zapewnia precyzyjne zlokalizowanie poszkodowanej osoby, ratownicy mogą też udzielić wskazówek dotyczących wyboru prawidłowej drogi.

- Można powiedzieć, że jesteśmy w stanie nie wyjeżdżając z dyżurki wyprowadzić taką osobę, która zgubiła się w terenie. Możemy powiedzieć, że idzie dobrze albo źle, niech skręci w lewo albo w prawo. To wszystko jest na podkładzie mapowym - mówi naczelnik Wałbrzysko-Kłodzkiej Grupy GOPR, Mariusz Rzepecki.

Program zapewnia lokalizację zaginionej osoby z dokładnością do 5 metrów. Można tam też umieścić dane o przewlekłych chorobach lub zażywanych lekach.

Wzywanie pomocy przez nr 112 jest również skuteczne, ale trwa o wiele dłużej. Mogliśmy się o tym przekonać ratując turystę z zatrzymanym krążeniem, gdzie jedna z osób zadzwoniła na 112, a inna zawiadomiła GOPR:

- Zanim informacja, którą przekazali ze 112 na 999, ta dyspozytornia powiadomiła straż pożarną i dopiero straż pożarna powiadomiła GOPR. My już byliśmy w działaniach ratunkowych - czyli już prowadziliśmy reanimacje - jak do nas dopiero doszła informacja.

- Najważniejsze jest, żeby zawiadamiać służby, które są odpowiedzialne. W górach to GOPR i TOPR. Na wodzie - WOPR. Po to są numery bezpośrednie, żeby informacja nie chodziła na około tylko, żeby docierała bezpośrednio do danej służby, a dana służba wie co ma robić - dodaje Mariusz Rzepecki.

Aplikację można pobrać bezpłatnie ze strony www.walbrzyska.gopr.pl.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Turysta górski2018-06-26 10:30:23 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
Ludzie w górach są bezmyślni. Potrafią mieć na telefonie dziesiątki aplikacji, a nie potrafią sprawdzić na PORZĄDNYM portalu pogody w danym dniu dla danego rejonu. Nie potrafią nawigować na podstawie papierowej mapy i kompasu, a jak padnie im bateria w telefonie, to jest dramat. Idą w góry bez przygotowania fizycznego, co kończy się "rozładowaniem akumulatorów" i dzwonieniem po GOPR, żeby zwiózł ich na dół, bo nie mają siły do dalszej wędrówki. Wyłażą w góry późno, bo nie chce im się rano wstawać, a potem się dziwią, że zmrok zastaje ich na szlaku, a oni nie mają latarki. Niańczenie ich aplikacjami nie pomoże wychować pokolenia dobrych turystów. Dalej będą jeździć kolejkami i wyciągami, śmiecić, i posuwać w sandałkach. Niech cierpią! Za głupotę trzeba płacić - choćby i najwyższą cenę.