Po 200 latach niedźwiedzie wracają w Karkonosze?
Przerażony turysta zgłosił policji, że na szlaku w Sowiej Dolinie w Karkonoszach napotkał niedźwiedzicę z trójką młodych. Do zdarzenia doszło w sobotę. Jest to o tyle ciekawe, że ostatniego niedźwiedzia po polskiej stronie gór zabito ponad dwa wieki temu. Policjanci zgłoszenie przekazali do Karkonoskiego Parku Narodowego, mówi Michał Makowski, szef działu udostępniania Parku:
- Osoba stwierdziła, że widziała niedźwiedzicę z małymi... trzema i te małe jeszcze wstawały na tylne łapy.
Wysłani na miejsce przyrodnicy znaleźli odchody, które okazały się jednak odchodami dzika i ślady łap, które mogą, choć nie muszą być śladami niedźwiedzia. Przyrodnik Roman Rąpała mówi, że nie można wykluczyć, że ten największy lądowy drapieżnik Europy dotarł po 200 latach nieobecności znowu w Karkonosze, bo niedźwiedzi przybywa w Karpatach, więc prędzej czy później jakiś wyruszy na taką wędrówkę:
- Zdarzają się takie migracje, nawet po kilkaset kilometrów, kiedy niedźwiedzie przechodzą z jednej ostoi do drugiej i liczymy, że taki jeden osobnik wybierze się w naszą stronę to na pewno będzie dla przyrody coś wielkiego.
We wskazanej lokalizacji znaleziono tropy, co do których nie można mieć pewności, czy są niedźwiedzia i odchody, które jednak nie należały do tego gatunku - mówi Michał Makowski z KPN:
- Znaleźli odchody, ale nie niedźwiedzia, ale dzika. Wszystkie te ślady są sprawdzane. Miejsce jest ciekawe jeśli chodzi o niedźwiedzia, mógłbym spokojnie się tam schować i spokojnie sobie bytować z młodymi.
Na razie dowodów na obecność niedźwiedzia w Karkonoszach nie ma. Dwa lata temu były niepotwierdzone informacje o niedźwiedzicy z młodym w okolicach Lubania. Jednak w latach 90. XX wieku niedźwiedź naprawdę dotarł we wschodnie Karkonosze. Jego ślady widziano w Lasockim Grzbiecie, w rejonie Jarkowic. Naukowcy uważają, że zwierzę przespało zimę w Karkonoszach, ale wiosną wyruszyło ponownie na wschód, w Karpaty. Tym razem jednak na razie nie wiadomo, czy niedźwiedź faktycznie zamieszkał w Karkonoszach.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.