Polska - Kolumbia 0:3. Kibicowaliśmy razem z Wami [WIDEO, ZDJĘCIA]
Po nieudanym początku mundialu trenerzy obu drużyn zdecydowali się na roszady w składzie, obaj dokonali po cztery w porównaniu do pierwszego, przegranego meczu w Rosji. Adam Nawałka dał szansę Janowi Bednarkowi, Bartoszowi Bereszyńskiemu, Jackowi Góralskiemu i Dawidowi Kownackiemu. Zabrakło w "11" m.in. Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Z kolei w ekipie "Los Cafeteros" od pierwszego gwizdka na boisku był James Rodriguez.
Zgodnie z zapowiedziami Polacy zaczęli z zębem, agresywniej niż z Senegalem. Pierwsze minuty należały do nich, ale bez dogodnych okazji do zdobycia bramki. Kolumbijczycy po raz pierwszy zaatakowali w dziewiątej minucie, ale też bez efektu.
Gra toczyła się głównie w środku pola, dużo było walki, pojedynków powietrznych, a składnych ataków niewiele. W tym fragmencie bez zarzutów spisywała się polska defensywa, z kolei w akcje biało-czerwonych angażowało się zbyt mało zawodników, by liczyć na powodzenie.
Po pół godzinie gry drużyna z Ameryki Południowej podkręciła tempo, a może to u Polaków pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia. W 36 minucie aktywny Juan Cuadrado "zatańczył" w polu karnym z Maciejem Rybusem oraz Grzegorzem Krychowiakiem i dopiero interwencja Wojciecha Szczęsnego przerwała jego rajd.
Optyczna przewaga Kolumbii rosła i w 40 minucie przyniosła efekt. Po rzucie rożnym James Rodriguez dośrodkował, a w polu karnym polskiego bramkarza uprzedził Yerry Mina i strzałem głową zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie.
W drugiej połowie animuszu wystarczyło biało-czerwonym na kilka minut. Rywale panowali nad sytuacją i potrafili dwoma, trzema podaniami przedostać się pod polskie pole karne. Momentami zawodnicy Nawałki razili nieporadnością, jak w sytuacji, gdy po stracie zwlekającego z podaniem Kownackiego zamiast groźnej akcji Polaków Juan Fernando Quintero niebezpiecznie uderzył na bramkę Szczęsnego.
W 58. minucie Robert Lewandowski ładnie wyszedł do podania Krychowiaka z głębi pola, opanował piłkę, ale jego strzał obronił wybiegający z bramki David Ospina.
W 70. minucie było już 0:2. Quintero świetnie obsłużył bezproduktywnego wcześniej Radamela Falcao i kapitan Kolumbijczyków w sytuacji sam na sam płaskim strzałem uzyskał swojego pierwszego gola w mistrzostwach świata. Polacy niżej spuścili głowy i po kolejnych pięciu minutach przegrywali już 0:3. James Rodriguez jednym podaniem ominął całą polską obronę tak, że Juan Cuadrado, jeden z bohaterów spotkania, znalazł się sam przed klubowym kolegą z Juventusu Turyn i strzałem z linii pola karnego zdobył trzecią bramkę.
W końcówce biało-czerwoni stworzyli sobie dwie okazje. Najpierw po rzucie rożnym piłka trafiła do Krychowiaka, ale jego uderzenie z czterech metrów zablokował Mateus Uribe. Później jeszcze strzałem pod poprzeczkę próbował Ospinę zaskoczyć Lewandowski, ale bramkarz wybił piłkę.
Bliscy czwartego trafienia byli ćwierćfinaliści poprzedniego mundialu, ale Bednarek zdołał wybić z linii bramkowej piłkę po zagraniu Uribe... piętą.
Trzeci turniej tej rangi w tym stuleciu kończy się dla Polaków praktycznie w ten sam sposób - po dwóch porażkach wiadomo, że trzeci mecz będzie stanowił pożegnanie, bo szans na awans do 1/8 finału już nie ma.
MŚ 2018 - Polska - Kolumbia 0:3
Grupa H: Polska - Kolumbia 0:3 (0:1).
Bramki: 0:1 Yerri Mina (40-głową), 0:2 Radamel Falcao (70), 0:3 Juan Cuadrado (75).
Żółta kartka - Polska: Jan Bednarek, Jacek Góralski.
Sędzia: Cesar Arturo Ramos (Meksyk). Widzów 42 873.
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński (72. Łukasz Teodorczyk), Łukasz Piszczek, Jan Bednarek, Michał Pazdan (80. Kamil Glik), Maciej Rybus - Dawid Kownacki (57. Kamil Grosicki), Grzegorz Krychowiak, Jacek Góralski, Piotr Zieliński - Robert Lewandowski.
Kolumbia: David Ospina - Santiago Arias, Davinson Sanchez, Yerri Mina, Johan Mojica - Juan Cuadrado, Wilmar Barrios, Abel Aguilar (32. Mateus Uribe), Juan Fernando Quintero (73. Jefferson Lerma) - James Rodriguez, Radamel Falcao (78. Carlos Bacca).
Przed meczem selekcjoner naszej kadry Adam Nawałka mówił, że wierzy w zwycięstwo naszej drużyny:
- Nie uważam, że będzie to mój najtrudniejszy mecz jako trenera drużyny narodowej. Do każdego spotkania podchodzimy z odpowiednią powagą. Nie ma tragedii po porażce z Senegalem. Ta przegrana była wynikiem wielu czynników. Nie wszystko poszło tak jak sobie zaplanowaliśmy. Po dużych oczekiwaniach było spore rozczarowanie. Była złość i kolejne spotkanie chcemy rozegrać na innym poziomie. Szybko staraliśmy się przejść do kolejnego spotkania. Wierzę, że czas pomiędzy meczami wykorzystaliśmy maksymalnie. W piłce nie słowa, a czyny decydują o wyniku – powiedział Nawałka na sobotniej konferencji prasowej.
Przed wylotem z Soczi członkowie sztabu szkoleniowego zapowiedzieli zmiany w składzie na mecz z Kolumbią w porównaniu do spotkania z Senegalem. - Spodziewamy się bardzo intensywnego meczu. Wierzymy, że to my będziemy cieszyli się po spotkaniu. Widać, że w naszej drużynie nastąpił przypływ dobrej energii – przyznał selekcjoner.
ZOBACZ KONIECZNIE: Czy zagrają na miarę możliwości i naszych oczekiwań?
W nieco gorszym nastroju był dziennikarz Przeglądu Sportowego Michał Guz, który od ponad 20 lat jest wielkim fanem kolumbijskiego futbolu. Jego zdaniem to zespół z Ameryki Południowej miał zdecydowanie więcej atutów w dzisiejszym spotkaniu.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
cz.I
cz. II
ZOBACZ TEŻ: Tak kibicowaliście podczas meczu Polska - Senegal
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.