Nowe fakty ws. śledztwa związanego ze śmiercią Igora Stachowiaka
Śledczy, z którymi rozmawialiśmy mówili nam, że z historii rozmów telefonicznych często można czytać, jak z otwartej książki, ale w przypadku śmierci 25-latka w jednym z wrocławskich komisariatów, prokuratorzy uznali, że nie są to istotne dowody i ich nie włączyli do akt sprawy.
- Rodzina zmarłego o to prosiła, jeszcze przed postawieniem zarzutów mundurowym - przyznaje poznańska śledcza, prowadząca sprawę Anna Kijak-Głęboczyk:
- Billingi wydają się być istotne w kontekście zatargu, jaki miał w 2013 roku mój syn z jednym z mundurowych Adamem W., który przypadkowo miał pojawić się na komisariacie przy Trzemeskiej w dniu śmierci Igora w maju 2016 - stwierdza ojciec Igora, Maciej Stachowiak:
Ponadto, choć śledztwo wobec czterech byłych policjantów, od początku dotyczyło śmierci Igora Stachowiaka, to np. ich ubrania z tego dnia zabezpieczono dopiero po kilku dniach w ich domach. Ostatecznie prokuratorzy z Poznania, postawili mundurowym zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z zatrzymaniem 25-latka, za co grozi im do 5 lat więzienia.
Posłuchaj rozmowy z Maciejem Lisowskim, prezesem Fundacji Lex Nostra, która zajmuje się pomocą poszkodowanym przez system prawny (Dodajmy, że na początku nie miał on świadomości, że rozmawiamy o sprawie Igora Stachowiaka):
POSŁUCHAJ MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.