French Open: Hubert Hurkacz awansował do drugiej rundy!
Hurkacz do zasadniczej części paryskiego turnieju awansował z trzystopniowych kwalifikacji. Pod koniec kwietnia w Budapeszcie zadebiutował z kolei w turnieju głównym ATP. Meczu w imprezie cyklu jeszcze nie wygrał, ale dobrze sobie radził w serii turniejów niższej rangi - challengerach.
Sandgren szerszej publiczności dał się poznać, gdy w styczniowym Australian Open dotarł niespodziewanie do ćwierćfinału. Wyeliminował m.in. Szwajcara Stana Wawrinkę i Austriaka Dominica Thiema.
W przeciwieństwie do Polaka występował w tym roku regularnie w turniejach ATP. W ostatnich tygodniach dobrze spisał się w dwóch mniejszych imprezach na kortach ziemnych - w Houston dotarł do finału, a w Genewie zatrzymał się w ćwierćfinale. W stolicy Francji zatrzymał go jednak sklasyfikowany o 134 pozycje niżej w światowym rankingu Polak.
Wrocławianin efektownie rozpoczął wtorkowy pojedynek. Dobrze returnował, a sam skutecznie pilnował własnego podania. Pierwszego gema popełniający sporo błędów Amerykanin zapisał na swoim koncie dopiero przy stanie 0:4. Pierwszej piłki setowej - w siódmym gemie - Polak nie wykorzystał, ale zrehabilitował się w kolejnym. Amerykaninowi nie pomogły cztery asy, które posłał w tej części pojedynku.
Podopieczny trenera Pawła Stadniczenki kontynuował dobrą passę w drugiej odsłonie. Na wstępie przełamał wyżej notowanego rywala i powtórzy to przy stanie 4:2. W drugim gemie z kolei wyszedł z opresji, gdy przegrywał 15:40.
Pod koniec pierwszego seta zaczęło padać, ale zawodnicy po kilkuminutowym oczekiwaniu na krzesełkach pod parasolami wznowili grę. Deszcz jednak przybrał na sile i po drugiej partii sędzia przerwał spotkanie, a tenisiści zeszli do szatni. Na kort wrócili po ok. 70 minutach.
Sandgrenowi przerwa pomogła - zaczął grać nieco agresywniej, czego efektem był "break" przy stanie 2:1 dla Amerykanina. Hurkacz przeważnie dość pewnie wygrywał przy własnym podaniu, ale nie był w stanie odrobić strat.
Polak nie wykorzystał okazji na przełamanie, którą miał na początku czwartej partii, ale nadal konsekwentnie realizował swoją taktykę. "Breaka" na wagę zwycięstwa w tej odsłonie i całym meczu zanotował przy stanie 4:3. Meczbola zapewnił sobie nieco szczęśliwie - po jego zagraniu piłka otarła się o taśmę i przeszła tuż za siatką na stronę rywala. W ostatniej akcji błąd popełnił Sandgren i wrocławianin mógł wznieść ręce - po dwóch godzinach i 11 minutach gry - w geście triumfu.
188. w rankingu ATP Hurkacz po raz pierwszy zmierzył się z 54. w tym zestawieniu zawodnikiem z USA. To najwyżej notowany rywal, jakiego pokonał.
Polak wcześniej raz próbował dostać się do turnieju tej rangi - w styczniowym Australian Open, kiedy odpadł w drugiej rundzie eliminacji. Sandgren nie ma dużego doświadczenia w turniejach wielkoszlemowych. Poza udanym startem w Melbourne znalazł się w nich jeszcze dwukrotnie - w ubiegłorocznych edycjach French Open i US Open przegrał mecze otwarcia.
Teraz wrocławianina czeka pierwsza w karierze konfrontacja z Cilicem, czwartą rakietą świata. Najlepszym wynikiem Chorwata we French Open jest ubiegłoroczny ćwierćfinał. W dorobku ma on jeden tytuł wielkoszlemowy - cztery lata temu triumfował w US Open.
Hurkacz dołączył do Magdaleny Fręch, która już w niedzielę wywalczyła w Paryżu awans do drugiej rundy. Mecz otwarcia przegrała natomiast Magda Linette, a w kwalifikacjach odpadł Kamil Majchrzak.
Wynik meczu 1. rundy singla:
Hubert Hurkacz (Polska) - Tennys Sandgren (USA) 6:2, 6:2, 3:6, 6:3.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.