Wicelider lepszy. Zagłębie przegrało w Lubinie z Jagiellonią 1:2

Michał Hamburger, PAP | Utworzono: 2018-05-13 20:20 | Zmodyfikowano: 2018-05-13 20:55

Jagiellonia była zespołem lepszym i w pełni zasłużenie pokonała Zagłębie w Lubinie. Zespół z Białegostoku cały czas ma szanse na mistrzostwo Polski, ale musi w ostatniej kolejce pokonać na własnym stadionie Wisłę Płock i liczyć, że Lech Poznań ogra Legię Warszawa.

Od początku Jagiellonia rzuciła się do ataków i nie minęła jeszcze minuta a już stworzyła sobie sytuację bramkową, ale nieatakowany Przemysław Frankowski trafił w środek bramki. Kilka chwil później Filip Jagiełło tak podawała, że Cillian Sheridan miał szansę trafić do siatki, lecz uderzył lekko i wprost w Dominika Hładuna. Minęło kilkanaście sekund i Irlandczyk znowu próbował swoich szans z pola karnego - huknął mocno i o centymetry minęła bramkę gospodarzy. Za chwilę okazję miał Arvydas Novikovas, ale został w ostatniej chwili zablokowany.

Zagłębie w tym okresie praktycznie tylko statystowało. Defensywna taktyka nie sprawdzała się, bo lubinianie wolno wyprowadzali piłkę po przechwycie, grali niedokładnie i nie radzili sobie z wysokim pressingiem rywali. Pierwszy raz przedostali się pod bramkę gości dopiero po kwadransie gry.
Jagiellonia nacierała i w końcu dopięła swego. Po dośrodkowaniu Guilherme z rzutu wolnego piłka trafiła do Tarasa Romanczuka, który z bliska umieścił ją w siatce. Jeszcze chwilę arbiter konsultował się z arbitrami z wideoweryfikacji, ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i goście prowadzili 1:0.

Jeszcze przez kilka minut po zdobyciu gola Jagiellonia próbowała atakować, ale później cofnęła się na własną połowę i oddała inicjatywę gospodarzom. Zagłębie w końcu dłużej potrafiło utrzymać się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Lubinianie długo wymieniali podania w środkowej strefie, a każda próba przedostania się w pole karne rywali kończyła się stratą i wszystko zaczynało się od nowa.
Po zmianie stron oblicze Zagłębia się odmieniło. Gospodarze zaczęli grać szybciej, dokładniej i potrafili przedostać się w pole karne rywali. Pierwsi groźną sytuację stworzyła jednak Jagiellonia i powinna strzelić gola. Po wycofaniu piłki przez Frankowskiego Martin Pospisil miał całą bramkę przed sobą i fatalnie przestrzelił. W odpowiedzi Jakub Mares znalazł się sam w polu karnym, ale jego strzał zdołał odbić Marian Kelemen.

Kilka chwil później padł drugi gol. Po dośrodkowaniu Guilherme z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Bartosz Kwiecień i Hładun był bez szans. Goście prowadzili już 2:0.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy gol nie spowodował, że na boisku zaczęło pachnieć wakacjami. Zagłębie nadal atakowało, a i Jagiellonia nie cofnęła się tak głęboko jak wcześniej, dzięki czemu na boisku wiele się działo.

Lubinianie kontaktowego gola zdobyli dopiero na trzy minuty przed końcem spotkania. Po dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego Lubomir Guldan zgrał piłkę do Jakuba Tosika a ten z bliska wepchnął ją do bramki.

Od tego momentu Zagłębie jeszcze bardziej przyspieszyli, a Jagiellonia już tylko kradła cenne sekundy. W doliczonym czasie gry w polu karnym gości padł Mares i lubinianie ruszyli do arbitra domagając się rzutu karnego. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia żadnego z zawodników z Białegostoku i kazał grać dalej. Chwilę później gwizdnął po raz ostatni i przyjezdni wnieśli ręce w geście radości.

KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Taras Romanczuk (24), 0:2 Bartosz Kwiecień (52-głową), 1:2 Jakub Tosik (87).

Żółta kartka - KGHM Zagłębie Lubin: Jakub Mares, Jakub Tosik, Sasa Balic. Jagiellonia Białystok: Łukasz Burliga, Cillian Sheridan, Roman Bezjak.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 3 890.

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Aleksandar Todorovski (57. Alan Czerwiński), Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Bartosz Slisz (58. Bartłomiej Pawłowski), Jakub Tosik, Filip Jagiełło (76. Łukasz Janoszka), Filip Starzyński, Paweł Żyra - Jakub Mares.

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya - Przemysław Frankowski (82. Roman Bezjak), Bartosz Kwiecień, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (63. Piotr Wlazło), Arvydas Novikovas (76. Jakub Wójcicki) - Cillian Sheridan.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.