Śląsk lepszy od Piasta, Sandecja spadła z Ekstraklasy
Początek spotkania mógł się podobać kibicom, bo obie drużyny zaczęły mecz ofensywnie i akcje szybko przemieszczały się z jednej bramki pod drugą. Pierwszy dogodną sytuację miał Piast, ale strzał Gerarda Badii z pola karnego był niecelny. W odpowiedzi po szybkiej wymianie podań z 18 metrów huknął Kamil Vacek i piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Jakuba Szmatuły.
Po kwadransie tempo wyraźnie siadło i obraz gry się zmienił. Goście przejęli inicjatywę, zepchnęli wrocławian do obrony, a ci szukali szans w kontrach. Gliwiczanie byli przy piłce i mogli swoją przewagę udokumentować golem. Po prostopadłym podaniu Sasa Zivec minął już bramkarza Śląska, ale naciskany przez rywali nie mógł oddać strzału i wycofał do nadbiegającego Michala Papadopulosa. Czech uderzył technicznie i trafił tylko w poprzeczkę.
Wydawało się, że jeżeli ktoś strzeli gola, będzie to Piast. Wtedy jednak lewą stroną zaatakował Śląsk. Mateusz Cholewiak śmiało wdarł się w linię obrony rywali, dograł sprytnie do Roberta Picha, a ten mierzonym strzałem nie dał szans Szmatule.
Gol nie zmienił obrazu gry – Piast nadal miał optyczną przewagę, a wrocławianie kontratakowali. I właśnie po jednym z takich szybkich ataków podwyższyli prowadzenie. Kamil Vacek zagrał na wybiegającego na wolne pole Daniela Łuczaka, a ten w tempo odegrał do Marcina Robaka i było już 2:0.
Chwilę później goście mogli zdobyć kontaktowego gola. Aleksandar Sedlar huknął z około 30 metrów, Słowik nie sięgnął piłki, ale ta zamiast zatrzymać się w siatce, zatrzymała się na poprzeczce, odbiła od ziemi i wyszła w pole. Bramka Śląska wydawała się jak zaczarowana.
W drugiej połowie obraz gry niewiele się nie zmienił. Piast nadal posiadał inicjatywę, atakował, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, miał znacznie więcej szans na gola. Gliwiczanie byli jednak wybitnie nieskuteczni. Najpierw z rzutu wolnego z 20 metrów Badia trafił w mur, chwilę później Papadopulos w idealnej sytuacji trafił wprost w Słowika, a następnie Zivec fatalnie chybił z kilku metrów.
Kilka minut później Słoweniec był już skuteczniejszy. Po ładnej wymianie podań pomocnik Piasta uderzył, piłka jeszcze odbiła się od jednego z zawodników Śląska i Słowik był bez szans. Goście przegrywali już tylko 1:2. A chwilę później Zivec mógł drugi raz wpisać się na listę strzelców, lecz jego strzał zza pola karnego był minimalnie niecelny.
Gliwiczanie atakowali coraz większą liczbą zawodników i tym samym odsłaniali się na kontrataki Śląska. Wrocławianie długo nie potrafili tego wykorzystać, bo grali chaotycznie i niedokładnie. Pięć minut przed końcowym gwizdkiem przeprowadzili właściwie jedyną składną akcję po przerwie – Arkadiusz Piech zagrał do wybiegającego na wolne pole Picha, a ten nie dał szans Szmatule.
Piast jeszcze próbował walczyć, Mateusz Szczepaniak trafił w słupek, ale losów meczów już nie odwrócił.
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 3:1 (2:0)
Gole: 1:0 Robert Pich (30), 2:0 Marcin Robak (42), 2:1 Sasa Zivec (66), 3:1 Robert Pich (86).
Żółta kartka - Piast Gliwice: Mikkel Kirkeskov.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 8 533.
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Mateusz Cholewiak - Jakub Kosecki (29. Daniel Łuczak), Maciej Pałaszewski (64. Dragoljub Srnic), Tim Rieder, Kamil Vacek, Robert Pich - Marcin Robak (73. Arkadiusz Piech).
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Martin Konczkowski, Aleksandar Sedlar, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov (75. Konstantin Vassiljev) - Gerard Badia (53. Mateusz Mak), Marcin Pietrowski, Martin Bukata (85. Karol Angielski), Sasa Zivec - Mateusz Szczepaniak, Michal Papadopulos.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.