Rozmowa Dnia: Bartłomiej Skrzyński o proteście niepełnosprawnych w Sejmie
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Już jutro we Wrocławiu rusza akcja "Na tropie dostępnego miasta". Niepełnosprawni wraz z opiekunami mogą otrzymać bezpłatne wejściówki do wrocławskich miejsc bez barier. Mamy powody do dumy?
Absolutnie tak. Moją pasją są podróże zatem odwiedzam miejsca nie tylko w kraju, ale i za granicą i myślę, że Wrocław jeżeli chodzi o przestrzenie bez barier, porównując do Londynu, Paryża, Brukseli, Warszawy jest naprawdę na niezłej pozycji
W ramach tego wydarzenia możemy odwiedzić m.in Muzeum Pana Tadeusza, Stadion Miejski, Halę Stulecia. Tych miejsc jest naprawdę sporo, ale mnie osobiście ciężko jest pchać wózek po Śródmieściu, Nadodrzu po chodnikach po prostu pokonując te schodki - tu jeden, tu dwa - a mówimy o małym dziecku i wózku dziecięcym, a co dopiero niepełnosprawny. Chyba jeszcze pracy jest sporo do zrobienia?
Bez wątpienia, nie zasypiamy gruszek w popiele. Dzisiaj jak rozmawialiśmy ostatni z organizacjami pozarządowymi, a to one są też solą naszych działań, to przed nami przynajmniej 100 lat pracy jeżeli dzisiaj nie przestaniemy pracować w ogóle w sensie udoskonalania przestrzeni bez barier. Trzeba pamiętać, że miasto przez wiele lat nie było dostosowane. Było bardzo mocno dotknięte historią, później powodzią i dopiero potem tak naprawdę zaczęto myśleć, zmieniać politykę miejską uwzględniając potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Tak naprawdę ostatnie 15 lat to myślę, że absolutna ewolucja jeżeli chodzi o miasto bo nie tylko te miejsca do których zapraszamy wspólnie z fundacją Promyk Słońca, z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej czyli ZOO, Hydropolis, Kino Nowe Horyzonty, Centrum Historii Zajezdnia. To też miejsca użyteczności publicznej jak Port Lotniczy Wrocław, który konsultowaliśmy wspólnie z prezesem Dariuszem Kusiem rozmawialiśmy o tym, żeby on był takim oknem na świat, które jest w pełni dostępne.
Także wtrącając się to miejsce, ten budynek przy Karkonoskiej 10 również Pan pomagał konsultować tak aby również był dostępny dla niepełnosprawnych.
Tak absolutnie. Dziś tutaj na nasza rozmowę dostałem się za pomocą platformy przyschodowej, którą nomen omen też niedawno założyłem w swojej bramie. To też dlatego, że od samego początku prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz, szef departamentu spraw społecznych Jacek Sutryk, to te osoby na które mogę absolutnie i wyjątkowo liczyć w tej pracy, bo gdyby nie ich wsparcie to wiele moich marzeń jak choćby wygodny i bezpieczny trakt nazywany przez dziennikarzy "szpilkostradą" pozostałyby w sferze marzeń. Narodowe Forum Muzyki, przecież z dyrektorem Kosendiakiem pracowaliśmy już na etapie projektowym.
Właśnie, bo chyba problemem już nie są nowe inwestycje, bo one z reguły od początku są projektowane tak aby były dostępne. Problemem jest dostosowywanie tej infrastruktury, która ma już swoje lata.
- To też trzeba pamiętać, że zgodnie z polskim i europejskim prawem budowlanym powstaje w Polsce wiele budynku, które ciągle z funduszy europejskich nie są dostępne. Dlatego bardzo mocno trzeba czuwać na etapie konceptu, projektu i na etapie wykonawczym. Tak się działo np. na Stadionie Olimpijskim ulubionym przeze mnie miejscu bo rywalizują tam żużlowcy i futboliści amerykańscy. To właśnie na etapie projektowym, gdy siedzieliśmy w gabinecie u Jacka Sutryka patrzyliśmy na ten projekt, ale potem pojawiałem się i spędziłem wiele godzin na Stadionie Olimpijskim, dzięki czemu na skutek moich rekomendacji podwyższono podest dla wózkersów o 35 cm, żeby było lepiej widać, ale także rampę do miejsca dla dziennikarzy, bo najczęściej dziennikarze żużlowcy, którzy tak jak ja są wózkersami. Zmiany w strefie VIP, toalety dostosowane czy w końcu na stanowiska komentatorskie prowadzi winda. Musimy bardzo mocno realizować te przestrzenie czy udoskonalać Wrocław bez barier wspólnie ze środowiskiem czyli z nami o nas, a nie tak jak dziś w innym miejscu dzieje się o nas bez nas.
Pewnie nawiązuje Pan do Sejmu, zaraz do tego przejdziemy. Kończąc tylko ten temat dzisiaj ostatni moment, żeby zapisać się, trzeba skontaktować się z fundacją Promyk Słońca, żeby wziąć udział w akcji Na Tropie Dostępnego Miasta, która potrwa trzy dni. Dzisiaj faktycznie 23. dzień protestu niepełnosprawnych a także ich opiekunów w Sejmie. Z jakimi emocjami Pan, jako niepełnosprawny, ale także urzędnik, aktywista, patrzy na to co dzieje się na Wiejskiej?
Ja przede wszystkim patrzę na to ze smutkiem. Gmach polskiego parlamentu odwiedzałem wcześniej wielokrotnie uczestnicząc w pracach legislacyjnych, prowadząc wiele gal i konferencji ten Sejm nigdy nie był tak zabarykadowany, nie miał tylu zasiek ile ma teraz. 1 maja wspólnie z wrocławską radą konsultacyjną do spraw osób niepełnosprawnych przy prezydencie Wrocławia próbowaliśmy się dostać do Sejmu. Złożyliśmy tydzień wcześniej aplikacje o przepustki po to, żeby tak po ludzku zapytać tych ludzi, którzy protestują o ważne postulaty nie tylko dla siebie, dla wielu osób z niepełnosprawnością - czy czegoś im nie potrzeba? Zawieźć albumy o Wrocławiu, koszulki, karty do gry Integracyjny Piotruś z savoir vivrem o osobach z niepełnosprawnością, które wydała Fundacja Potrafię Pomóc, żeby dostrzegać jak pomagać i jak wspierać osoby z niepełnosprawnością. Nie udało się, ale mam nadzieję, że może ktoś z ekipy rządzącej zapozna się z tą grą i w końcu dowie się jak można wspierać. O tym też pisałem w moim liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego po to, żeby się spotkał, zrozumiał na czym polega codzienność życia osób z niepełnosprawnością. Być może wtedy byłoby mu łatwiej działać
Spójrzmy na proces legislacyjny. Wczoraj przegłosowani dwie ustawy - o zwiększeniu renty socjalnej o 150 zł oraz o wprowadzeniu pakietu świadczeń i sprzętu, który rząd wylicza na ponad 500 zł. Dziś projektami zajmą senatorzy, ale protestujący mówią - chcemy gotówki. Dlaczego to jest tak istotne, żeby to była gotówka, a nie świadczenia rzeczowe?
Dlatego, że to zniesienie okresów użytkowania wyrobów ortopedycznych daje ulgi np. na pielucho-majtki, których ja na przykład nie używam. Z kolei komuś innemu da ulgę wózek, a mojego kumpla syn z ciężką niepełnosprawnością nie potrzebuje wózka. To trochę na zasadzie - ja przeprowadzę na siłę osobę niewidomą, a ona chce zostać jeszcze po tej. Dlatego uważam, że to, przepraszam za takie sformułowanie, trochę "talon na balon", który kompletnie nie realizuje naszych potrzeb. Podobnie jak zniżki czy też wejścia bez kolejek do placówek. Na dzisiaj ja nie jestem zwolennikiem zapisywania światopoglądów albo tego, że ktoś ma być człowiekiem w ustawach. To, że wchodzimy do autobusu i widzimy panią w ciąży to jest dla mnie oczywiste, że ustępujemy jej miejsca, czy seniora, wózkersa. Na dzisiaj jeżeli wejdę do placówki NFZ bez kolejki to przecież inny pacjent będzie musiał wypaść. Znowu dzielimy środowisko. Ponadto w tych placówkach NFZ nie zawsze są fizjoterapeuci, którzy mogą udzielić specjalistycznej formy rehabilitacji. Ja nie potrzebuję zwykłej, krótkiego setu 20 minutowego tylko kogoś kto skończył wiele kursów i potrafi się mną zająć.
Też ten klimat wokół tego protestu chyba nie jest najlepszy. Protestują ludzie, tu chyba nikt nie ma wątpliwości, niezwykle doświadczeni przez życie, ale mimo tego względem nich padają naprawdę ostre słowa. Wczoraj Jacek Żalek, poseł partii Porozumienie mówi o tym, żeby 500 zł w gotówce tym ludziom nie przekazywać, bo oni traktują swoje dzieci, tu cytat "jak żywe tarcze i zakładników".
To myślę sobie, że jestem okrutną tarczą dla swoich rodziców. Moja mama 20 razy w ciągu nocy pomaga mi przewrócić się z boku na bok, mój ojciec po przepracowanej nocce w ciągu dnia wciela się w mojego asystenta. Siostra zjeżdża z Warszawy kiedy jest taka potrzeba, przyjaciele mnie wspierają. Myślę, że zawsze idę przed szeregiem z tarczą. To oczywiście z sarkazmem i śmiech przez łzy mówiąc. Myślę, że pan Żalek, chyba musiałbym łaciny używać, a to w Polskim Radiu Wrocław nie wypada.
Problemem są też wyliczenia. Niepełnosprawni protestujący mówią świadczenie dla 272 tysięcy chorych od urodzenia niezdolnych do samodzielnej egzystencji i koszt 1,600 mld zł rocznie, a rząd mówi nie możemy różnicować na tych niepełnosprawnych od urodzenia i tych, którzy np. ulegli wypadkowi jako dorośli. W związku z tym ponad milion osób w Polsce mogłoby korzystać z tego świadczenia i wtedy to już 9 mld.
Ja myślę sobie i trochę zachodzę w głowę. Na jakiej podstawie są te wyliczenia? Na podstawie jakich algorytmów? Jakich specjalnych równań rząd to wylicza? Gdy my mówimy o konkretnych potrzebach, o tej garstce naprawdę najbardziej potrzebujących i o tym wstępie do właściwego wspierania w postaci 500 zł to rząd mówi, że nie ma na to pieniędzy. Jednocześnie bez najmniejszego problemu wydając 500 zł także bogatym rodzicom, którzy wprost przyznają, że te pieniądze są im niepotrzebne, czy dając 300 zł wyprawki. Znowu trochę wraca się do tego co było przy próbie zabrania nam głosowania korespondencyjnego, że głosowanie korespondencyjne będzie służyło malwersacjom podczas wyborów. Tutaj tak samo - danie pieniędzy w gotówce osobom niepełnosprawnym będzie sprawiało jakieś patologie. Nie wolno traktować środowiska w ten sposób.
Pana zdaniem jak skończy się ten proces? Mówimy o tym już od wielu dni, że pewnie to już końcówka, pewnie przed majowym weekendem on się zakończy, pewnie dojdzie do konsensusu. Tego ciągle nie ma.
Panie redaktorze my bardzo mocno z Wrocławia pokazujemy swoją solidarność z protestującymi osobami tak też robiliśmy w minioną sobotą. Myślę sobie, że ci rodzice są już tak mocno zdeterminowani, że będa tam siedzieć do skutku. Pokazują każdego dnia dobrą wolę bo każdego dnia pokazują nową formę kompromisu. Oni nie chcę tych 500 zł od jutra. Mówią o tym, żeby wprowadzać je powoli, kolejne kwoty podwyższać, a ze strony rządzącej takiej woli kompromisu nie dostrzegam.
Pan jest pesymistą?
Nadzieja umiera ostatnia. Jestem zawsze optymistą i zawsze tak podchodzę do życia, codziennie rano wybieram swoje argumenty na tak po to, żeby wstać i być aktywnym. Mam nadzieję, że tutaj też dojdzie do zrozumienia ze strony rządzącej tylko w końcu trzeba rozmawiać.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.