Śląsk z kolejnym zwycięstwem we Wrocławiu. Lepszy tym razem od Pogoni
Oba zespoły już były pewne utrzymania w ekstraklasie i można było oczekiwać, że kibice we Wrocławiu zobaczą otwarty mecz, gdzie będzie się wiele działo pod obiema bramkami. Początek spotkania jednak na to nie wskazywał. Pogoń zaczęła bardzo odważnie, wysoko podchodziła pressingiem i wolno grający Śląsk miał duże problemy z wyjściem z własnej połowy.
Napór gości mógł a nawet powinien im przynieść gola, w czym dużą zasługę mieli defensorzy gospodarzy. Najpierw źle się ustawił Mateusz Cholewiak, ale Kamil Drygas z ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę. Znacznie lepszą okazję miał Łukasz Zwoliński, który po fatalnym podaniu jednego z obrońców Śląska znalazł się sam na sam z Jakubem Słowikiem. Napastnik Pogoni minął bramkarza wrocławian i miał już pustą bramkę, jednak źle trafił w piłkę i wrocławianie zażegnali niebezpieczeństwo.
Kluczowa dla spotkania okazała się 13. minuta. Po podaniu z głębi pola Jakub Kosecki wychodził na czystą pozycję, ale został powalony przez Łukasza Budziłka. Cała sytuacja działa się z boku pola karnego i wydawało się, że wyjście bramkarza gości było zbyt pochopne. Arbiter Bartosz Frankowski nie wahał się i ukarał zawodnika Pogoni czerwoną kartką.
Od tego momentu szczecinianie nie podchodzili już tak wysoko pressingiem i czekali na własnej połowie, co zrobi Śląsk. Wrocławianie mieli piłkę, ale długo nie nic robili. Podwali na własnej połowie, przenosili ciężar gry ze skrzydła na skrzydło i to wszystko. Podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego grali wolno, schematycznie i nie potrafili zaskoczyć zagęszczonej obrony rywali.
Dopiero tuż przed przerwą gospodarze zdołali zepchnąć Pogoń do głębszej defensywy. Bardzo aktywny był Jakub Kosecki i to po jego akcji już w doliczonym czasie pierwszej połowie Śląsk zdobył gola. Popularny „Kosa” przedarł się prawym skrzydłem, zagrał w pole karne, gdzie mocno się zakotłowało. W końcu z najbliższej odległości do siatki trafił Michał Chrapek.
Po czterech minutach drugiej połowy było 2:0 i ponownie błysnął Kosecki. Skrzydłowy przedarł się prawą stroną i wstrzelił piłkę w pole karne, gdzie najszybszy był Arkadiusz Piech i z bliska pokonał bezradnego Jakuba Bursztyna.
Po zdobyciu drugiego gola wrocławianie wrócili do tego, co grali wcześniej – długo rozgrywali piłkę na własnej połowie i szukali luk w ustawieniu defensywy rywali. Pogoń natomiast w środkowej strefie stosowała pressing, zagęszczała pole gry i starała się wyprowadzała szybkie ataki.
Takie nastawienie zespołów sprawiło, że gra toczyła się głównie w środku boiska i niewiele się działo. Pogoń mogła zdobyć kontaktowego gola po uderzeniu Tomasza Hołoty, a ze strony Śląska najbliższy podwyższenia prowadzenia byli Mateusz Cholewiak, Robert Pich i Kosecki. Goli więcej już we Wrocławiu jednak nie było.
Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Michał Chrapek (45+2), 2:0 Arkadiusz Piech (49).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Mateusz Lewandowski, Mateusz Cholewiak, Augusto. Pogoń Szczecin: Jakub Piotrowski, Jakub Piotrowski, Kamil Drygas. Czerwona kartka - Pogoń Szczecin: Łukasz Budziłek (13-faul).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5 142.
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Mateusz Cholewiak, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Mateusz Lewandowski - Jakub Kosecki, Maciej Pałaszewski (69. Dragoljub Srnic), Augusto, Michał Chrapek (46. Kamil Vacek), Robert Pich - Arkadiusz Piech (73. Marcin Robak).
Pogoń Szczecin: Łukasz Budziłek - Cornel Rapa (65. Adrian Benedyczak), Sebastian Walukiewicz, Lasza Dwali, Hubert Matynia - Adam Frączczak, Jakub Piotrowski, Tomasz Hołota, Kamil Drygas - Adam Buksa, Łukasz Zwoliński (15. Jakub Bursztyn).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.