Głośna wojna o ciszę na legnickim Rynku
- Mamy dość pijackich śpiewów przed naszymi oknami - skarżą się lokatorzy bloków i kamienic w legnickim Rynku. Swoje pretensje kierują głównie pod adresem młodzieży. Przeciwnicy nocnego życia w centrum miasta domagają się nawet zamknięcia pobliskich restauracji.
- Kłódki lokalach świadczą jedynie o zaściankowości Legnicy - ripostują młodzi legniczanie i również domagają się rozwiązania problemu przez samorządowców. Rzecznik prezydenta Arkadiusz Rodak zapewnia, że miasto znajdzie kompromis:
- Rynek to miejsce które powinno tętnić życiem. Bardzo źle się dzieje wtedy kiedy rynek jest zupełnie pusty, ale powinniśmy tez uczyć odpowiednich zachowań. Hałas rzeczywiście może przeszkadzać.
Mieszkańcy domów na Starówce żądają zamknięcia restauracji i barów po godzinie 22. lub zwiększenia patroli policji:
- Taki hałas jest stresujący, to wpływa na zdrowie na nerwy na wszystko. Ludzie nie mogą zmieniać mieszkań co rusz i wyprowadzać się na peryferia. No w naszym wieku już chcemy mieć spokój.
Reprezentanci ratusza przyznają, że cisza nocna obowiązuje, a od jej egzekwowania są policjanci. Miastu zależy jednak na tym, aby między klientami i lokatorami udało się wypracować kompromis.
Spór o sposób zagospodarowania Rynku w Legnicy toczy się od kilku lat. W letnich miesiącach zdarzało się, że klienci ogródków piwnych obrzucani byli przez lokatorów nieczystościami. Tym razem mieszkańcy centrum zapowiadają, że przy najbliższych wyborach samorządowych poprą tylko tych kandydatów, którzy zadeklarują definitywne rozwiązanie problemu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.