Decydujące starcie o brąz. Ślęza zagra w Krakowie
W rywalizacji o brązowe medale dolnośląski zespół pokazał dwie twarze. Tę ładną oglądaliśmy w meczu numer jeden. Ślęza wygrała na wyjeździe - 66:62, odrabiając straty w czwartej kwarcie. Do zwycięstwa wrocławianki prowadziła trójka Sharnee Zoll, Elina Dikeoulakou i Tijana Ajduković. Wszystkie miały dwucyfrową zdobycz punktową, a ta ostatnia zanotowała double-double bo do 12 "oczek" dołożyła 11 zbiórek. Wszechstronnie zagrała Agnieszka Majewska. Doświadczona rezerwowa zanotowała 8 punktów, 4 zbiórki, 3 bloki i 3 przechwyty. Wisła nie mogła się wstrzelić z dystansu, a fatalnie ustawiony celownik miałą Leonor Rodriguez. Hiszpanka, która zawiodła na całej linii w półfinałowej serii z CCC Polkowice przedłużyła swoją niemoc strzelecką i przeciwko Ślęzie trafiła tylko 3/12 rzutów z gry. Równie źle dysponowana byłą Maurita Reid.
Niestety we Wrocławiu, Ślęza pokazała swoją brzydszą twarz. Zespół gospodarzy wyglądał tak jakby nie przyszedł na mecz. Wisła rozgromiła gospodarzy aż 88:58. W pomeczowych wywiadach koszykarki Ślęzy nie chciały szukać usprawiedliwień dla swojej fatalnej postawy, ale z drugiej mówiły o braku siły - wrocławianki mają w nogach dwa mecze więcej z półfinałowej rywalizacji. Mające więcej energii Wiślaczki zdominowały zawodniczki Arkadiusza Rusina od pierwszych minut. W końcu swój dzień miała w końcu Leonor Rodriguez - 20 punktów (8/14 z gry). Wrocławianki nie mogły sobie poradzić z podkoszowymi Wisły. Cheyenne Parker i Giedre Labuckiene zdobył po 19 punktów. Po trzech kwartach goście mieli tyle punktów spod kosza, co Ślęza z całej szerokości parkietu - 38.
Dolnośląski zespół w obu meczach grał bez mającej problemy z plecami Agnieszki Kaczmarczyk. Reprezentantka Polski nie wystąpi także w trzecim spotkaniu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.