Mieszkańcy ulicy Grochowej we Wrocławiu skarżą się na targowisko

Piotr Osowicz | Utworzono: 2018-04-25 19:39 | Zmodyfikowano: 2018-04-25 19:53
Mieszkańcy ulicy Grochowej we Wrocławiu skarżą się na targowisko - fot. Piotr Osowicz
fot. Piotr Osowicz

Dzikie targowisko przy ul. Grochowej we Wrocławiu praktycznie istniało od zawsze. W tej chwili królują na nim nie tylko warzywa, tylko dosłownie wszystko co może znaleźć nabywce: odznaczenia, zegarki, buty, marynarki sukienki i książki.

Rzecz w tym, że te wszystkie rzeczy leżą na chodniku, praktycznie uniemożliwiając przejście tą ulicą. Jest i dodatkowy problem, o którym mówi nasza Słuchaczka:

Pani Bożena, ostatnio próbując przejść miedzy rozstawionymi na ziemi przedmiotami, upadła i rozbiła sobie nogę. Straż Miejska owszem interweniuje, ale wszelkie upomnienia i mandaty nie zniechęcają sprzedających, którzy wliczają to w koszta stania w tym miejscu.

O sprawie mówi rzecznik prasowy wrocławskiej Straży Miejskiej Waldemar Forysiak:

Policja zawiadamiana przez okolicznych mieszkańców odsyła ich do Straży Miejskiej, która tłumaczy się dodatkowo małą liczbą strażników i mówi, że nie może być tam 24 godziny na dobę. A mieszkańcy liczą na bardziej zdecydowaną postawę mundurowych. 

 

 

 




Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Kinia2018-06-30 15:21:19 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
Targowisko jest ok- tanio i dobre owoce i warzywa często od działkowców. Nie wiem jakim cudem upadła Pani Bożena - bo zawsze jest gdzie i jak przejść. Jeśli będą likwidować- ja jestem przeciw.
~Bea2019-01-22 08:36:58 z adresu IP: (91.90.xxx.xxx)
Zgadzam się z opinią poprzedników i również zastanawiam się jak Pani Grażyna tam upadla? może wracała z imienin lub grilla?:))))
~mieszkaniec2018-04-25 16:37:57 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
Dziś wszystko wszystkim przeszkadza. Zamiast się kłócić trzeba znaleść rozwiązanie. Targowisko bardziej zagraża sprzedającym, gdyż stoją oni tuż przy jezdni. Bez przesady, że przejść się nie da i że wszystkim to przeszkadza. Powinno znaleść się miejsce od miasta dla takich sprzedających. Nie wszystkich stać na kupowanie rzeczy w drogich i sztucznych galeriach, a warzywka od działkowców są o wiele smaczniejsze i zdrowsze niż w hipermarketach. Najlepiej zakazać wszystkiego. Nie dość, że w niedziele wszystko nieczynne to najlepiej wszystkie bazary i targowiska pozamykać, Świebodzki itd. Dobrze, że Zielińskiego się został! Co do takich nielegalnych targowisk to owszem jest tam dużo patalogów, którzy popijając piwko sprzedają rzeczy niewiadomego pochodzenia, ale są i starsi działkowicze, którzy dorabiają sobie sprzedając nadwyżkę tego co mają ze swych ogródków działkowych. Poza tym na takich bazarach można czasem kupić unikatowe przedmioty, których cena w specjalistycznych sklepach bądź na internecie jest o wiele większa. Fakt faktem, że na skrzyżowaniu ulic Grochowej z Jemiołową jest przez ten targ tłoczno jak np. idzie się na zakupy do sklepu PSS Społem, który mieści się tuż przy tym targowisku!