Zmarnowana szansa Ślęzy. Artego znów lepsze we Wrocławiu
Tak jak wczoraj, tak i dziś pierwsza kwarta nie wskazała wyraźnego faworyta. Po sześciu minutach był remis 7:7. Potem przez chwilę prowadziło Artego, ale po inauguracyjnej odsłonie lepsza była Ślęza - 16:12. Kluczowa dla wyniku była sekwencja zdarzeń na 1,5 minuty przed końcem. Po niesportowym faulu Agnieszki Szott-Hejmej dwa wolne wykorzystała Tania Perez Torres, a po wyprowadzeniu piłki z boku za trzy trafiła Elina Dikeoulakou.
Przez całą drugą kwartę wrocławianki utrzymywały prowadzenie. Przez sześć minut tej odsłony były lepsze od bydgoszczanek o 2-4 punkty. Powiększyć ten kapitał udało się dopiero po akcji duetu podkoszowych - Agnieszki Majewskiej i Tijany Ajduković. Ta pierwsza zanotowała asystę, a druga punktowała na 29:23 dla Ślęzy. Trener gości, Tomasz Herkt poprosił wtedy o pierwszy w tym meczu czas. To była bardzo dobra decyzja bo od tego momentu jego koszykarki zanotowały serię 5:0 i na 2 minuty przed przerwą to szkoleniowiec gospodarzy musiał się ratować przerwą na żądanie. Time-out wybił bydgoszczanki z rytmu. Ślęza wymusiła na rywalkach dwie straty i błąd kroków, co udało się zamienić na cztery łatwe punkty z kontry. Dzięki temu wrocławianki prowadziły 33:29.
* Statystyka do przerwy: Niska skuteczność Ślęzy za trzy 2/10. Artego trafiło w tym czasie 2/5 rzutów.
Trzecia kwarta ułożyła się dla mistrzyń Polski fatalnie. Po dobrym początku i trafieniu Kournety Treffers było już co prawda 41:35, ale potem obrończynie tytułu kompletnie stanęły w ataku. Kiedy Holenderka zdobyła punkty z półdystansu minęło 2 minuty i 40 sekund kwarty. Na kolejny celny rzut wrocławianek trzeba było czekać kiedy zegar wskazywał, że do końca odsłony pozostaje 1:14! Wtedy za trzy na 45:43 dla Ślęzy trafiła Sharnee Zoll. W międzyczasie zespół gospodarzy zdążył stracić prowadzenie - na 2 minuty przed końcem kwarty było 42:43. Wrocławianki podczas swojej ofensywnej zapaści pudłowały proste rzuty spod samej obręczy albo dawały się blokować rywalkom. Na szczęście końcówkę zagrały jak na mistrzynie przystało. Trójki z rogu najpierw Kariny Szybały, a potem równo z syreną Eliny Dikeoulakou sprawiły, że Ślęza znów rozpaliła publiczność w hali AWF i prowadziła - 50:45.
Siłą rozpędu wrocławianki potrzebowały niecałych 60 sekund czwartej kwarty, żeby osiągnąć najwyższą tego dnia przewagę 55:45. Oznaką dominacji i determinacji Ślęzy była akcja z drugiej minuty tej odsłony. Kourtney Treffers spudłowała spod kosza, ale natychmiast zebrała piłkę i zanotowała skuteczne ponowienie na 59:48. Artego nie zamierzało jednak wywiesić białej flagi. Po trójce Elżbiety Międzik i punktach z pomalowanego Deneshy Stallworth przewaga gospodarzy stopniała do punktu - 59:58 na 5,5 minuty przed końcem. To był początek końca Ślęzy. Kolejne punkty spod kosza zdobyła Dragana Stanković, a Stallworth zagrała akcję 2+1. Na 4 minuty przed końcem wrocławianki przegrywały 59:63. Artego nie wypuściło już tego wyniku, choć jeszcze na 29 sekund przed końcem zespół gospodarzy rozgrywał akcję na remis przy stanie 61:64. Ślęza nie była w stanie sobie wypracować dobrej pozycji do rzutu, a wymuszona próba za dwa Sharnee Zoll nie znalazła drogi do kosza. O awansie do finału zadecyduje zatem niedzielny mecz w Bydgoszczy.
Ślęza Wrocław - Artego Bydgoszcz 61:67 (16:12, 17:17, 17:16, 11:23)
Ślęza: Kourtney Treffers 15, Elina Dikeoulakou 13, Sharnee Zoll 12, Tijana Ajdukovic 9, Karina Szybała 8, Tania Perez 4, Agnieszka Kaczmarczyk 0, Marisa Kastanek 0, Klaudia Sosnowska 0, Agnieszka Majewska 0.
Artego: Dragana Stankovic 19, Denesha Stallworth 17, Jennifer O`Neill 15, Justyna Żurowska-Cegielska 9, Elżbieta Międzik 6, Julie McBride 1, Agnieszka Szott-Hejmej 0, Julia Adamowicz 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.