Ależ emocje na Olimpijskim! Podział punktów na inaugurację [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Komplet widzów na stadionie we Wrocławiu oglądał pasjonujące widowisko, godne dwóch najlepszych drużyn poprzedniego sezonu. Przyczyniła się do tego także ostatnia modernizacja toru na Olimpijskim. Dawno już kibice nie widzieli tylu efektownych akcji i mijanek na dystansie. Jeszcze większym ewenementem był fakt, że trzecie pole startowe (zazwyczaj najgorsze na każdym obiekcie) było, obok wewnętrznego toru, najbardziej skutecznym tego dnia miejscem do startu.
Lepiej potyczkę na Olimpijskim rozpoczęli mistrzowie Polski. Po remisie w inauguracyjnym biegu, dwa kolejne wyścigi kończył się wygranymi gości po 4:2. Wrocławianie pierwsze indywidualne zwycięstwo świętowali dopiero w czwartej gonitwie za sprawą, świetnie jeżdżącego tego dnia Vaclava Milika. Dało ono jednak tylko kolejny remis. Gospodarze oprócz Czecha, mieli tego dnia mocne punkty w osobach Taia Woffindena i Macieja Janowskiego. Słabiej mecz zaczął Maksym Drabik, a zupełnie bezbarwny występ zanotował Andrzej Lebiediew.
Zespół Rafała Dobruckiego musiał się mocno natrudzić, by zniwelować straty do równo jeżdżących gości. W szeregach Byków świetnie prezentował się zwłaszcza doświadczony Jarosław Hampel. Wrocławianie dopięli swego dopiero w końcówce zawodów. Kibice mieli w niej nie tylko sportowe emocje. Dłuższą przerwę w spotkaniu spowodował m.in. awaria dmuchanej bandy. Po usunięciu awarii i po wygranej 4:2 duetu Drabik - Janowski z parą Hampel - Kubera, przed 12. wyścigiem gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Dwupunktową przewagą nie cieszyli się jednak zbyt długo, bo już w kolejnym biegu Max Fricke i Woffinden przegrali z Emilem Sajfutdinowem i Kołodziejem 1:5.
Losy rozstrzygały się w biegach nominowanych. W pierwszym z nich za wcześniejszą wpadkę zrehabilitował się Brytyjczyk. Sparta wygrała 4:2 i był remis 42:42. O wszystkim decydował 15. bieg. Ze strony gospodarzy pojechali Milik i Janowski, a u gości Hampel i Kołodziej. Start wygrał Janowski, a Milik tym razem został z tyłu. Do mety nic się nie zmieniło. Ósmy remis biegowy sprawił, że remisem zakończyło się także całe spotkanie.
Betard Sparta Wrocław – Unia Leszno 45:45
Betard Sparta Wrocław: Maciej Janowski 12 (2,3,3,1,3), Tai Woffinden 11 (2,3,3,0,3), Vaclav Milik 11 (3,3,2,3,0), Maksym Drabik 6 (2,0,0,3,1), Max Fricke 4 (1,1,0,1,1), Patryk Wojdyło 1 (0,0,1), Andrzej Lebiediew 0 (w,0), Damian Dróżdż (-).
Fogo Unia Leszno: Jarosław Hampel 12 (3,2,3,2,2), Janusz Kołodziej 11 (3,2,2,3,1), Emil Sajfutdinow 7 (1,0,2,2,2), Dominik Kubera 6 (1, 1,2,2,0), Bartosz Smektała 6 (0,3,2,0,1), Brady Kurtz 3 (1,1,1,0), Tymoteusz Picz (-).
Najlepszy czas uzyskał Maciej Janowski (63,05) w biegu piątym.
Pojawienie się żużlowców na torze, to jedna z oznak wiosny. Losy inauguracji jeszcze na początku tygodnia były niepewne, gdyż przedłużająca się zima skutecznie storpedowała przygotowania większości drużyn do sezonu. Żużlowcy Betardu Sparty Wrocław na tor Stadionu Olimpijskiego wyjechali po raz pierwszy dopiero tydzień temu. Co działo się potem? Opowiada lider dolnośląskiej drużyny, Maciej Janowski:
- Ten tydzień był bardzo intensywny. Praktycznie codziennie treningi i starty spod taśmy. Robiliśmy wszystko, żeby przygotować się jak najlepiej do tego pierwszego meczu. Nie stresujemy się jakoś specjalnie. Spokojnie, zacznijmy ten sezon bez kontuzji. Oczywiście jest pełna mobilizacja, żeby odegrać się za ten zeszłoroczny finał.
Wcześniej wicemistrzowie Polski w trakcie przygotowań korzystali m.in. z urządzenia zwanego Blink.Pro. -Na takim samym sprzęcie swój refleks ćwiczą kierowcy Formuły 1 – mówi menedżer Sparty Rafał Dobrucki.
- Raz, że urozmaicenie i ciekawa forma treningu, trochę też zabawowa, żeby ten trening jednak był przyjemny bo taki musi być. Aspekt rywalizacji i to się dało odczuć, że już gdzieś tam się chłopacy nakręcali. To jest jakiś promil tego co robiliśmy, ale z tych małych rzeczy składają się duże. Myślę, że takie będą też efekty.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.