Nie ma zgody na budowę spalarni odpadów w Nowej Wsi Legnickiej
Dwa lata temu budowa spalarni odpadów przemysłowych i szczególnie uciążliwych wywołała ostry sprzeciw mieszkańców. Inwestor obiecywał, że wybuduje obiekt za 220 milionów dolarów.
Tylko wójt i kilkunastu urzędników uwierzyło, że spółka z kapitałem zakładowym w wysokości 5 tysięcy złotych może tego dokonać. Po fali protestów władze gminy wycofały się z inwestycji. Jednak plan zagospodarowania przestrzennego nadal otwierał zwolennikom spalarni drogę do działania. W nowym studium uwarunkowań przestrzennych gminy miejsca na taki zakład utylizacji nie ma.
Mieszkańcy gminy dziś mówią o ostatecznym zwycięstwie, bo w nowych założeniach do planu zagospodarowania przestrzennego nie ma miejsca dla niechcianej spalarni:
- To niesie za sobą bardzo duże niebezpieczeństwo. Zanieczyszczenie chemiczne, temat to już jest chyba od ośmiu lat. Tylko, że to powraca i cisza jest. Liczba inwestorów na to miejsce, które jest w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego w tej właśnie funkcji, to było przynajmniej kilku.
- Ta sprawa ma swój początek kilkanaście lat temu - wyjaśnia wójt gminy Henryk Babuśka:
- Wówczas miało tu powstać wysypisko dla Jawora. Mieszkańcom Nowej Wsi udało się zatrzymać ten proces. W momencie tworzenia planu gospodarki odpadami w gminie została wpisana - decyzją ówczesnej Rady Gminy - funkcja przetwarzania odpadów metodą plazmową lub zgodnie z technologią najnowocześniejszą w momencie realizacji inwestycji - dodaje.
Mieszkańcy Legnickiego Pola sprzeciwili się budowie spalarni w swojej gminie po tym, gdy okazało się, że kapitał zakładowy spółki wynosi pięć tysięcy złotych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.