Niebezpieczne pociski rakietowe na dnie Bobru. Trwa akcja saperów
- Do tej pory zlokalizowaliśmy ponad 20 pocisków. W niedalekiej odległości jest most we Włodzicach. Być może w czasie działań wojennych zostały tam porzucone. Te przedmioty wydawałoby się, że są zamoczone w wodzie, że są bezpieczne, ale niestety... Jest to tylko złudzenie. Nadal materiał wybuchowy wewnątrz nich jest aktywny i grozi niebezpieczeństwem - wyjaśnia dowódca patrolu rozminowania starszy chorąży sztabowy Radosław Mazur.
- Pociski zalegają pod wodą na długości około 150 metrów. Cały czas nurkowie-minerzy działają pod wodą. Ich zadanie polega na wykryciu kolejnych pocisków, rozpoznania ich stanu i bezpiecznego wyciągnięcia na brzeg - dodaje Radosław Mazur.
Po przymknięciu zapór poziom rzeki udało się nieco obniżyć. Mimo to nurkowie muszą schodzić na głębokość nawet trzech metrów. Odnalezione pociski w czasie drugiej wojny światowej były stosowane w radzieckich wyrzutniach rakietowych typu "katiusza". Pole rażenia każdego z niewypałów sięga 600 metrów. Na szczęście najbliższe nieruchomości oddalone są od składowiska o półtora kilometra, zatem nikogo nie trzeba było ewakuować.
Choć na Dolnym Śląsku saperów nie brakuje, to do tej operacji trzeba było ściągnąć minerów z jednostki marynarki w Świnoujściu. Część niewypałów już została przewieziona na poligon koło Bolesławca. Prawdopodobnie jeszcze dziś mają tam zostać zdetonowane.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.