Złotoryja: Jedna pielęgniarka na 40 pacjentów. Pracownicy piszą do prokuratury
Prywatny inwestor przejął lecznicę od starostwa dwa lata temu. Nowa dyrektorka - choć została powołana dwa tygodnie temu - nie spotkała się z załogą. Sława Kolano, pielęgniarka z ponad dwudziestoletnim stażem przyznaje, że brakuje pieniędzy na leki.
- Nikt nas nie słucha nikt z nami nie rozmawia, nikt nie chce uwierzyć w to co my mówimy. No a sytuacja jest naprawdę tragiczna, naprawdę. Nie ma kto pracować. Wszystko chyli się ku upadkowi - mówi Sława Kolano.
W codziennych obowiązkach pielęgniarkom starają się pomagać... pacjenci. O komentarz w tej sprawie jeszcze w ubiegłym tygodniu poprosiliśmy dyrektorkę i rzecznika firmy zarządzającej lecznicą. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Szpital został wydzierżawiony prywatnej spółce przez złotoryjskie starostwo. Samorządowcy podkreślają, że z chwilą podpisania kontraktu stracili możliwość wpływu na kondycję placówki.
Tymczasem rzecznik starosty Jacek Grabowski nie dostrzega nieprawidłowości. - Współpraca, powiedzmy, przebiega w sposób właściwy, aczkolwiek jest to podmiot gospodarczy, który jest z nami pośrednio związany, niezależny i nasz wpływ jest bardzo ograniczony. Naszym zadaniem jako powiatu jest zabezpieczyć opiekę medyczną - mówi rzecznik.
I właśnie dlatego pracownicy szpitala twierdzą, że starostwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Szefowa związku zawodowego uznaje, że momentami zagrożone może być życie i zdrowie pacjentów. Dlatego pracownicy napisali już doniesienie do prokuratury.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.