Viva Palestyna chce reakcji MSZ ws. aresztowanej wrocławianki
O aresztowaniu Anny Wajdy pisaliśmy już (m.in. tutaj i tutaj), tymczasem na stronie internetowej VP pojawiło się oświadczenie organizacji, która domaga się reakcji MSZ:
"Uważamy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno wesprzeć niezwłocznie, wszelkimi możliwymi działaniami na drodze dyplomatycznej nasze starania na rzecz uwolnienia Ani. Niestety przedstawiciele Ambasady, prawdopodobnie obawiając się pogorszenia stosunków z Izraelem uznały deportację Ani za przesądzoną. Podobny obraz sugerują informacje trafiające do mediów, w odpowiedzi na pytania o sprawę aresztowanej działaczki.
Dla polskich władz to bardzo wygodne. Sytuacja Ani, przebywającej w więzieniu w Ramle, ulega przez to dalszemu pogorszeniu. Została aresztowana przez wojskowe siły okupacyjne, podczas bezprawnego i nieuzasadnionego ataku na wioskę Bilin, w nocy z 29 na 30 listopada. Prawdą jest, że nie posiadała już ważnej wizy, uprawniającej do pobytu na terenie Izraela. Zdawała sobie sprawę, że nie miała żadnej realnej możliwości jej przedłużenia. Niemniej Zachodni Brzeg Jordanu, bez względu na trwającą kilkadziesiąt lat barbarzyńską okupację, nie jest częścią państwa Izrael. Nawet sam Izrael nie uważa tego terytorium za własną część. Ponadto okoliczności towarzyszące aresztowaniu Ani wskazują, że brak ważnej wizy był jedynie pretekstem dla jej aresztowania i prób wydalenia.
Izraelskie prawo przewiduje możliwość dalszego pobytu mimo wygaśnięcia wizy, jeśli ma to bezpośredni związek z wykonywaną pracą. Ania pracowała na Zachodnim Brzegu Jordanu jako dziennikarka i nie skończyła swojej pracy, co w korespondencji z Ambasadą potwierdziły Trybuna Robotnicza oraz Le Monde Diplomatique - Edycja Polska. Stwarza to możliwość odwołania od decyzji o deportacji, choć konsul podtrzymuje opinię o jej nieuchronności. Nie skontaktował się nawet z adwokatką Ani, mimo, że jest w posiadaniu jej numeru telefonu!
Co więcej, docierają do nas sygnały, iż ambasada, mimo osobistej wizyty konsula w więzieniu u Ani, nie orientuje się nawet w jej obecnej sytuacji, podając, że ma adwokata z urzędu (bzdura!), albo, że przebywa obecnie w Tel Avivie.
Nie jest to nowa sytuacja, polskie MSZ w bardzo podobny sposób ignoruje także prośby innych Polaków przebywających na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, proszących np. o pomoc w wydostaniu się stamtąd.
Wciąż mamy nadzieję, że dzięki międzynarodowej solidarności, w tym wsparciu ze strony izraelskich środowisk antywojennych i presji wywieranej na władzach Izraela uda się uniknąć deportacji Ani. Odrobina dobrej woli ze strony polskich władz oznaczałaby wydatną pomoc w jej sprawie. Niestety ich zupełna obojętność czy wręcz rozmyślna odmowa jakiejkolwiek pomocy w żaden sposób nie pomaga rozwiązać trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się nasza koleżanka."
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.