Prezes Uzdrowiska Szczawno-Jedlina: "Wszystkie ręce na pokład, nie poddamy się"
Wszystkie ręce na pokład, nie poddamy się - mówi w Rozmowie Dnia Radia Wrocław Paweł Skrzywanek prezes Uzdrowiska Szczawno - Jedlina. Z niedzieli na poniedziałek w gigantycznym pożarze spłonęło 7 tysięcy metrów kwadratowych dachu i wnętrza zabytkowego Zakładu Przyrodoleczniczego.
- Chcę to z całą mocą podkreślić: uzdrowisko pracuje, mimo że technicznie cofnęliśmy się na chwilę do epoki kamienia łupanego - mówi Skrzywanek:
Wczoraj rozpoczął się kolejny turnus, wszyscy kuracjusze dopisali. Budynek był ubezpieczony, pomoc zadeklarowały władze centralne i samorząd.Prezes uzdrowiska apeluje, aby nie zmieniać planów i przyjeżdżać do Szczawna. Kolejni kuracjusze to najlepsza pomoc dla uzdrowiska.
- Jeżeli ludzie pokazują, że o nas myślą, to chce nam się pracować - dodaje prezes uzdrowiska.
W najbliższych dniach zostanie uruchomione także specjalne konto, gdzie będzie można wspomóc finansowo ośrodek.
Dzisiaj do Szczawna przyjadą przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia, bo ocenić straty po pożarze i możliwości dalszego funkcjonowania. - Najprościej byłoby postawić zupełnie nowy obiekt. I z wartości historycznej, i urbanistycznej w jakiś sposób będziemy odbudowywać istniejącą kubaturę, chociaż nie ulega wątpliwości, że odbudujemy i piękniej, i nowocześniej i pewnie trochę inaczej - podkreśla Paweł Skrzywanek.
Straty są szacowane na kilkadziesiąt milionów złotych.
Całej rozmowy można posłuchać w dalszej części tekstu
Ten film pokazuje skalę tragedii. Oto, co zostało po budynku uzdrowiska. Zobaczcie wideo oraz fotografie Romana Majewskiego i Tomasza Góry:
Odbudowa może pochłonąć wiele milionów złotych. Spłonęło 7 tys. mkw. dachu i całe wnętrze. W budynku wykonywano zabiegi i przyjmowali lekarze. W środku znajdowała się też kawiarnia i biura spółki. Niedawno uruchomiono całkowicie nową kriokomorę i wyremontowano część obiektu.
ZOBACZ KONIECZNIE: "To niesamowita tragedia dla uzdrowiska" [RELACJA Z POŻARU]
ROZMOWA DNIA RADIA WROCŁAW z Pawłem Skrzywankiem, prezesem Uzdrowiska Szczawno - Jedlina:
Przemysław Gałecki (Radio Wrocław): Co na teraz możemy powiedzieć o skutkach tego pożaru?
Paweł Skrzywanek: Szkoda że spotykamy się w takiej, dla nas dramatycznej sytuacji. Wolałbym, żebyśmy mówili o lecznictwie uzdrowiskowym. Oczywiście to dla nas jest sytuacja i dramatyczna, i nadzwyczajna. Spłonęło miejsce naszej pracy nasz drugi dom, ale z całą mocą chcę powiedzieć: uzdrowisko pracuje. Wczoraj był pierwszy dzień nowego turnusu. Kuracjusze nas nie opuścili. Właściwie można powiedzieć, że karnie się wszyscy stawili o oznaczonej porze i za to im serdecznie dziękuję. Dziękuję też moim pracownikom. Mamy fantastyczną załogę. Technicznie cofnęliśmy się do czasów kamienia łupanego i wszystko robimy papierowo. To też jest taki takie westchnienie, czym jest high-tech w obecnej sytuacji. Że płonie m.in. serwer i nie ma pracy. Ale dajemy radę, są jeszcze tacy pracownicy, którzy te stare metody pamiętają. Przypominają sobie, jak było 20 lat temu. Kartka i papier. Natomiast spłonęło miejsce, w którym świadczyliśmy usługi balneologiczne, rehabilitacyjne. Sprzęt, który udało się uratować został przeniesiony, jest montowany. Wszystkie usługi i wszystkie nasze działania rehabilitacyjne będą świadczone w innym miejscu. Na pewno w gorszych warunkach, ale mam nadzieję i w to wierzę, że ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, nas nie opuszczą. Jest trochę empatii, spojrzą na nas jak na pogorzelców, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Spłonął dach, a wnętrza, w jakim są stanie?
Budynek przestał istnieć w 100 proc., bo w połowie był budynkiem parterowym i ta część nie istnieje. Druga część była piętrowa, nie ma dachu na całości, tam się trochę uratowało sprzętu natomiast obiekt jest w całości wyłączony.
Czyli nie mówimy o odbudowie ale o budowie nowego budynku w tym miejscu?
Obiekt był zabytkowy, więc odpowiednie służby głównie konserwatorskie dadzą nam wytyczne, ale nie ulega wątpliwości, że pewnie taniej byłoby wznieść coś od początku. Natomiast i z wartości urbanistycznej, i wartości historycznej my w jakiś sposób będziemy odbudowywać istniejącą kubaturę, chociaż nie ulega wątpliwości, że odbudujemy i piękniej, i nowocześniej, i pewnie trochę inaczej.
Czy da się już oszacować koszty tej tragedii?
Mówimy o kwotach w dziesiątkach milionów. Ja nie chcę spekulować. To są takie szacunki, wynikające z tego, że wiemy, ile kosztuje metr kwadratowy. Wiemy, jaki sprzęt i za jaką kwotę spłonął. To są kwoty milionowe. Budynek jest ubezpieczony na wiele milionów złotych, więc te wszystkie procedury są spełnione. Obiekt był zabezpieczony przeciwpożarowo zgodnie z przepisami. Było parę rzeczy, które nam nie sprzyjały w tym nieszczęściu. Tego dnia bardzo spadła temperatura, było poniżej 10 stopni i był silny wiatr, który spowodował, że przenoszenie ognia było szybsze. Ale to są już takie opowieści... Są od tego fachowcy, jest prokurator. Ja sam nie powinienem spekulować, bo jestem prezesem tej spółki. Jestem osobą, która jest odpowiedzialna za to. Czekam na wyniki.
Bo o przyczynach pożaru na razie mówić nie możemy?
Nie jestem do tego uprawniony. Wczoraj obiekt był sprawdzany przez biegłych z zakresu pożarnictwa pod nadzorem prokuratury i policji, oni nam dadzą tę informację. Wiemy mniej więcej, w jakiej części obiektu ogień się zaczął.
A czy coś możemy wykluczyć, na przykład podpalenie?
Nie tego nie możemy wykluczyć. I na pewno nie ja będę wykluczał tego typu rzeczy.
Nowy turnus się rozpoczął, dzisiaj do Szczawna przyjadą przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia.
Tak, bo oprócz nadzwyczajnej sytuacji mnie obowiązują przepisy. Po pierwsze natychmiast poinformowaliśmy NFZ, że jesteśmy gotowi do rozpoczęcia nowego turnusu, w sytuacji nadzwyczajnej, ale jesteśmy. To zostało przyjęte i tu też dziękuję dyrekcji i pracownikom NFZ, że natychmiast tę informację podano do wszystkich pozostałych dyrekcji i kuracjusze przybyli do nas. Formalnie ta komisja, która do nas przyjeżdża dzisiaj, musi nas dopuścić do tego, że możemy te usługi świadczyć. Z racji tego, że te trzy miejsca pozostałe w uzdrowisku funkcjonują, moi pracownicy fantastyczni zadeklarowali, że będą pracowali na dwie zmiany, więc będziemy starali się tę lukę, jaką spowodowało to dramatyczne wydarzenie, w jakiś sposób zastąpić nadzwyczajnością pracy i tych nowych miejsc. Mam nadzieję, że dzisiaj Narodowy Fundusz Zdrowia da nam zielone światło. Wtedy odetchniemy z tej sytuacji bieżącej i przystąpimy do prac związanych z odbudową.
Pożar to olbrzymia tragedia dla uzdrowiska, ale i dla całej miejscowości, która żyła wokół tego uzdrowiska.
Na co dzień pewnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym jest "uzdrowiskowość" miejscowości uzdrowiskowej. Są różnego rodzaju powiązania prawne, opłaty, które powodują, że taka miejscowość jako gmina czerpie olbrzymie korzyści, więc wyłączenie uzdrowiska jako przedsiębiorstwa z danej miejscowości, to jest dramat takiej miejscowości. Ludzie tracą pracę wtedy. U mnie pracuje prawie 300 osób. Jedni się pewnie modlą, inni mają jakieś inne westchnienia, żeby nam się to wszystko powiodło. I ja wierzę, że się uda.
Te miejsca pracy są zagrożone?
Jeżeli otrzymamy dzisiaj zgodę NFZ, to oczywiście, że nie. Wszyscy pracujemy, być może będziemy nawet potrzebowali jakichś dodatkowych sił. Nie ma takiego zagrożenia. Jeżeli nie będzie zagrożenia natury formalno-prawnej, to przedsiębiorstwo normalnie funkcjonuje. Nawet powiedziałbym, że na innych, adrenalinowych obrotach (...).
PEŁEN ZAPIS ROZMOWY AUDIO PONIŻEJ:
zdjęcia: Tomasz Góra, Roman Majewski
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.