Pół miliona złotych za wycięcie zdrowej nerki? Rusza proces
Pół miliona złotych zadośćuczynienia za doznane krzywdy - takiej kwoty domaga się Rzecznik Praw Pacjenta na rzecz chorego z Wrocławia. Rzecznik z urzędu pozwał Uniwersytecki Szpital Kliniczny za wycięcie pacjentowi zdrowej nerki i zostawienie tej z rakiem. Do błędu doszło w 2015 roku i nie ma co do tego wątpliwości. Potwierdzili to biegli. Nie kwestionuje tego także sam szpital. Zastępca dyrektora Bogusław Beck przed sądem ponownie przeprosił pacjenta za doznaną krzywdę. Zaznaczył przy tym, że pełną odpowiedzialność za pomyłkę ponosi lekarz, którzy zaraz po tym zdarzeniu został zwolniony dyscyplinarnie:
- Doszło do tego w wyniku niedbalstwa lekarza prowadzącego.
Szpital dobrowolnie wypłacił poszkodowanemu 150 tysięcy złotych odszkodowania. Zdaniem pełnomocnika Rzecznika Praw Pacjenta Roberta Bryzka to zbyt niska kwota:
- Każdy człowiek, bez wiedzy medycznej wie, że bez jednej nerki, można żyć, a nawet zdobywać medale olimpijskie. Mając jedną, chorą nerkę, tutaj zdrowie pacjenta zmienia się diametralnie.
Sam pacjent mówił dziś przed sądem, że każdego dnia myśli o tym jak długo jeszcze będzie mógł żyć z 1/3 nerki, w której wcześniej był nowotwór. Po tym zabiegu nie wrócił już do pracy i żyje z renty. Niezależnie od tego procesu jego pełnomocnik negocjuje wyższe odszkodowanie od ubezpieczyciela. Ponadto w marcu rozpocznie się proces karny lekarza, którego prokuratura oskarża o narażenie 57 letniego pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.