Mieszkańcy gminy Zagrodno walczą o ośrodek kultury: "Nasze dzieci nie są gorsze"
Nasze dzieci nie są gorsze od swoich rówieśników z miast. Dlaczego nie mogą liczyć choćby na namiastkę ośrodka kultury? - pytają mieszkańcy gminy Zagrodno. Od trzech lat bezskutecznie próbują nakłonić swoich radnych do zorganizowania choć raz w tygodniu zajęć w świetlicach wiejskich.
- Chodzi o zatrudnienie jednego człowieka wyłonionego w konkursie - tłumaczu Mariusz Łesiuk z Radziechowa.
- Animator kultury prowadzi pewne zajęcia integracyjne, ale mobilny dom kultury mógłby przyciągać też osoby się zajmujące się nauką śpiewu, nauką gry na gitarze. Jedna z sąsiednich gmin pozyskała środki dla dzieci na zajęcia z robotyki, czyli także poprzez zabawę planowanie swojej przyszłości.
Roczny koszt funkcjonowania mobilnego ośrodka kultury to wydatek niespełna 60 tysięcy złotych. Samorządowcy twierdzą, że znacznie ważniejsze w budżecie są wydatki na łatanie dziur w drogach.
Mieszkańcy zapowiadają, że jeśli ich prośby nadal pozostaną bez echa, zgłoszą się do parlamentarzystów. Z ich pomysłu już korzystają samorządowcy z okolic Piły i Leszna. Ich walkę o własne mobilne domy kultury popierają związki zawodowe kółek i organizacji rolniczych, a także reprezentanci Urzędu Marszałkowskiego.
- To ogranicza możliwości rozwoju wielu dzieci z naszych wsi - podkreśla Karolina Bardowska z Uniejowic. - Dziecko po godzinie 13.00 wraca do domu i nie ma żadnego punktu zaczepienia. Oprócz telewizora, komputera, do kolegi daleko - może kilometr, może dwa - i co pozostaje? Własne podwórko i grzebanie przysłowiowym patykiem w piasku.
POSŁUCHAJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.