Pielęgniarka ze szpitala na Brochowie straszyła chore dziecko?
Ciężka noc, pogotowie, dwa szpitale, chore dziecko i nieuprzejma pielęgniarka - wrocławianka opisuje historię jaka przydarzyła się jej w jednej z wrocławskich placówek. Jak mówi mama 4 letniej Nadii kiedy około 3 nad ranem karetką została przywieziona do szpitala przy ulicy Warszawskiej na Brochowie córka była już zmęczona i przestraszona, a zachowanie pielęgniarki tylko potęgowało stres:
Kiedy Nadia otrzymała zastrzyk, pielęgniarka bardzo nieładnie się zachowała, zaczęła to komentować, powiedziała, że więcej nie zniesie takich krzyków dzieci, że bolą ją od tego uszy, a poza tym się spieszy i nie ma czasu na taki cyrk.
Kobieta twierdzi, że płaczące dziecko było straszone pozostawieniem w szpitalu jeśli się nie uspokoi.Podejście w szpitalach powinno się zmienić i podejście do dzieci powinno się zmienić. Potrzebne są pokłady empatii. Mi nie zależy, żeby ta pani straciła pracę, ale ewidentnie widać, że nie powinna pracować z dziećmi. Było widać, że ma po prostu dosyć.
Matka 4 letniej Nadii zawiadomiła o tym incydencie dyrekcję szpitala i Rzecznika Praw Dziecka. Dyrekcja placówki potwierdza, że pismo zostało przyjęte i sprawa jest analizowana.
O tym dzisiaj w Radiowym Oddziale Ratunkowym, a także:
- wielka mobilizacja w Przylądku Nadziei we Wrocławiu - lek który może uratować życie 9 letniego Olka jest skuteczny, ale nie jest refundowany - kosztuje 700 tysięcy złotych - potrzebna jest pilna pomoc
- skarga mamy 4 letniej dziewczynki, którą miała straszyć pielęgniarka jednego z wrocławskich szpitali
- niezwykła operacja kardiologów z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, którzy wszczepiają mikrostymulatory serca
- i na koniec wrócimy na Nanga Parbat - rozmowa ze słynnym chirurgiem Adamem Domanasiewiczem, który sam się wspina i jest prezesem Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa Górskiego, o tym co dzieje się z człowiekiem w ekstremalnych warunkach, na wysokości 7tysięcy metrów
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.