Rozmowa Dnia: Profesor Bogusław Półtorak o decyzji KE
Wicepremier Węgier Zsolt Semjén zapowiedział, że jego kraj obroni Polskę przed "niesprawiedliwym, pokazowym postępowaniem politycznym". To reakcja na decyzję Komisji Europejskiej o uruchomieniu procedury z artykułu 7 unijnego traktatu wobec Polski.
Węgry zawetują decyzję przeciwko Polsce. Wicepremier Semjén podkreślił, że Europa potrzebuje Polski, ponieważ jest ona obecnie motorem rozwoju europejskiej gospodarki. Czy spór z Brukselą może wpłynąć na gospodarczy rozwój naszego kraju oraz oceny ratingowe? Pytaliśmy o to profesora Bogusława Półtoraka, który był gościem Rozmowy Dnia RW.
POSŁUCHAJCIE:
Komisja Europejska zdecydowała o wszczęciu wobec Polski procedury. Czy to zmienia postrzeganie naszego kraju i może mieć jakieś efekty ekonomiczne?
Z punktu widzenia gospodarki nie jest to zdarzenie, które wprowadza nową jakość. Oczywiście - w długiej perspektywie może przynieść obniżenie wiarygodności. W krótkim okresie te skutki są równoległe. To polityka, pewien poziom dyplomacji. Taką ścieżkę przeszły kilka lat temu Węgry - w konsekwencji udało znaleźć się konsensus. Ja mam taką nadzieję - że polscy politycy, premier Mateusz Morawiecki, znajdą wspólny język z europejskimi politykami. Na pewno nie ma zagrożenia, że środki unijne nagle zostaną zamrożone.
A kwestia równego traktowania np. jeżeli chodzi o dopłaty unijne?
Z punktu widzenia negocjowania przyszłego budżetu i walki o to, by polscy rolnicy uzyskiwali dopłaty na poziomie rolników niemieckich, to oczywiście może pojawić się kontrargument.
Dodajmy gwoli wyjaśnienia - uruchomienie artykułu 7 wcale nie oznacza sankcji. Restrykcje w postaci zawieszenia prawa głosu przewidziane są dopiero na dalszych etapach.
Oczywiście. Potrzebna jest jeszcze zgoda Parlamentu Europejskiego jest potrzebna. To tak naprawdę głośne nazwanie pewnego problemu, ale myślę, że konsensus uda się wypracować.
Wicepremier Węgier mówi, że jego kraj będzie bronił Polski przed niesprawiedliwym postępowaniem. Dodał, że Polska jest obecnie motorem rozwoju gospodarki europejskiej, więc trudno ją karać. Czy rzeczywiście jesteśmy motorem?
Jeżeli patrzymy na Europę Środkowo-Wschodnią, to polska gospodarka jest największa, a tempo wzrostu gospodarczego jest powyżej 4 punktów procentowych rocznie. Mamy też rosnące prognozy - czy to OECD czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego na kolejny rok i rok 2019, i one wskazują, że ta tendencja powinna się utrzymać. W takim sensie Polska jest motorem wzrostu, natomiast trzeba pamiętać, że strefa Euro dość mocno się rozwija. W największych gospodarkach UE i świata tempo wzrostu gospodarczego jest relatywnie wysokie - ponad 2 punkty procentowe. Rozwijamy się rzeczywiście najszybciej w regionie, chociaż można wskazać lepsze przykłady. Wśród największych krajów OECD, Polska ma nadzieje się wkrótce znaleźć. Polska gospodarka rosnąc w tym tempie zwiększy PKB o tyle, że wkrótce prześcigniemy - mam nadzieję - Szwecję.
Nasza gospodarka w trzecim kwartale rozwijała się w tempie 4,10 procent, a PKB wzrósł realnie o ponad 1 procent w porównaniu z poprzednim kwartałem. Jak zamkniemy rok?
4,2-4.3 proc. To będzie jeszcze weryfikowane, bo dane muszą ulec obróbce. Niewątpliwie ten wzrost tempa jest, dynamika jest widoczna - ona jest zasługą rosnącej konsumpcji, ale też powoli rosnących inwestycji. Ruch inwestycyjny, szczególnie po uruchomieniu środków unijnych, jest widoczny - nastąpiło odblokowanie inwestycji prywatnych. Ryzyko polityczne, które jeszcze rok temu miało większe znaczenie, zostało pozytywnie zweryfikowane przez inwestorów prywatnych i duże korporacje, które podejmują decyzje o lokowaniu inwestycyjni bezpośrednich w Polsce nadal kierując się rachunkiem ekonomicznych. Tutaj osoba premiera Morawieckiego jest pewną gwarancją - że od strony gospodarki - będzie dobrze.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.