Pan Maluśkiewicz i WIELORYB [RECENZJA MARKA OBSZARNEGO]
Wszystkie Święta, ale – moim zdaniem - szczególnie Boże Narodzenie skłania do wspomnień.
Zachęcam więc z całego serca, by rozsiąść się przy choince i - wraz z najbliższymi - poszybować myślami w Wasze, jak je nazwał Adam Mickiewicz, ”dzieciństwo sielskie, anielskie”.
Świetnie pomogą w tej podróży coraz bardziej zaczytane i „zaoglądane” albumy rodzinne. Przekonacie się, że opowieściom tych, którzy jeszcze pamiętają nie będzie końca. Te historie, czasem jakże świetnie znane, są jedyną w swym rodzaju, najbliższą sercu literaturą – i niech jak najdłużej będą z nami.
A jeśli o słowo drukowane chodzi, to warto – jestem przekonany - wrócić do bajek, które w dzieciństwie towarzyszyły nam najwierniej z czasem zacierając się jednak wśród coraz to liczniejszych wspomnień.
Polecam więc moją ulubioną książeczkę: Pan Maluśkiewicz i WIELORYB. Jakże uroczy wiersz Juliana Tuwima to opowieść o pewnym tycim panu, który w łupince orzecha włoskiego podejmuje dzielną dalekomorską wyprawę. Wyposaża swój żaglowiec w najpotrzebniejsze, również maleńkie sprzęty i wyrusza na spotkanie wielkiej przygody. Rzecz ilustrowana nieco staromodnie urokiem przystaje do wigilijnych opowieści.
Pomyślałem teraz sobie, że może ktoś później opowie, co dzieje się na jego choince, gdy wszyscy położą się spać?
POSŁUCHAJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.