Pół tysiąca wakatów w dolnośląskiej policji
Na początek niespełna 2 tysiące złotych "na rękę", ale już np. jako dzielnicowy 3,5 tysiąca złotych. Dolnośląska policja szuka chętnych do służby. W całym regionie brakuje pół tysiąca mundurowych. Rekrutacja trwa cały czas - wystarczy średnie wykształcenie, polskie obywatelstwo, zaświadczenie o niekaralności i świetny stan zdrowia. Dlaczego warto spróbować? Tłumaczy generał Tomasz Trawiński, szef dolnośląskiej policji:
- To zawód ciekawy. Można w wielu dziedzinach się rozwijać. Codziennie dzieje się coś innego - tłumaczy generał Trawiński.
Więc pytamy mieszkańców Dolnego Śląska co oni na to?
- Policjant to "ważna szycha". Ktoś kto reprezentuje prawo - mówi jeden z naszych rozmówców. Inny dodaje: - To niebezpieczna praca. Można stracić życie. Trzeba być skupionym człowiekiem i mieć nerwy na wodzy.
Największym problemem nie jest brak chętnych, a słaby poziom kandydatów - odpadają przede wszystkim w czasie testów sprawnościowych i testów psychofizycznych. Szef dolnośląskiej policji podkreśla, że to praca dla ludzi o bardzo różnych doświadczeniach i zainteresowaniach:
- Służba dochodzeniowo-śledcza, służba kryminalna, w laboratorium kryminalistycznym, w informatyce. Potrzebujemy wielu osób, o różnych zdolnościach. Każdą osobę, która będzie chciała wstąpić do policji, jesteśmy w stanie zagospodarować - mówi generał Tomasz Trawiński.
Zgłaszać można się w każdej komendzie policji. Więcej informacji także na stronach internetowych tej formacji.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.