Tragiczny finał pożaru w Piechowicach
W mieszkaniu, w którym doszło do tragedii nie było prądu. Energetycy odcięli dostawy 1 grudnia. Światło zapewniały świece. Nie wiadomo czy to właśnie od świecy czy od pieca wybuchł pożar w pokoju, w którym spały dzieci. Biegły nie dał rady tego wyjaśnić.
Dzieci były zaniedbywane. Matki w czasie tragedii nie było w domu. Był dziadek. W drugim pokoju. On przeżył. Pomoc społeczna zajmowała się tą rodziną. Matce groziła utrata dzieci, ale ich jej nie zabrano. Być może, gdyby ktokolwiek z dorosłych postąpił inaczej, tragedii by nie było.
Biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski napisał do parafian z Piechowic znamienne słowa: "wszystkim, których to tragiczne wydarzenie dotknęło bólem i tym, którzy z powodu możliwych zaniedbań odczuwają wyrzuty sumienia, składam wyrazy współczucia i proszę Boga o potrzebne światło."
Dzieci zostały pochowane na piechowickim cmentarzu.
Tragedia w Piechowicach. W pożarze zginęło 3 dzieci [NOWE USTALENIA]
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.