Zakończyła się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. We Wrocławiu był Jerzy Owsiak
Przy okazji udało się pobić Rekord Guinessa w liczbie pasażerów w miejskim autobusie. Według producenta, w Ikarusie mogą podróżować maksymalnie 142 osoby. W niedzielę we Wrocławiu do autobusu wsiadło ich dwa razy tyle. Kierowcy udało się nawet ruszyć pojazd z miejsca.
Poprzedni rekord wynosił 305 osób, został pobity o trzy osoby.
Na wrocławskim Rynku zagrała m.in. Kobranocka. Miał też wystąpić Paweł Kukiz, ale zamiast niego do Wrocławia przyjechały Łzy.
Na scenie do wieczora prowadzone były licytacje na rzecz chorych dzieci. Wylicytować można było m.in. podarowanego przez prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza krasnala Dobrotka. Imprezę zakończyło o godz. 20.00 tradycyjne "światełko do nieba". W samym Wrocławiu kwestowało 2 tysiące wolontariuszy.
Ze sprzętu kupionego za pieniądze zebrane przez WOŚP od wielu lat korzysta m.in. wrocławski szpital im. Marciniaka. Działa tam dziecięcy oddział laryngologiczny. Jak jednak mówi dr Iwona Jurkanies, braki są ogromne. Potrzebne są m.in. urządzenia do diagnostyki oraz stoły operacyjne.
Ponad 300 wolontariuszy WOŚP kwestowało na ulicach Legnicy. Po raz pierwszy w historii miasta głównym organizatorem zbiórki byli harcerze, którzy w poprzednich latach jedynie współorganizowali legnicką orkiestrę.
W Dzierżoniowie licytujący mogli zdobyć złote serduszko WOŚP, plakat z autografem Jerzego Owsiaka, albo kolację z miss ziemi dzierżoniowskiej. Na licytację zostały też wystawione wieża dzierżoniowskiego ratusza oraz wieża widokowa na Wielkiej Sowie. Na scenie w Rynku wystąpili m.in. Ewelina Flinta i Mieczysław Szcześniak.
W Świdnicy za pieniądze wrzucone do puszki można było zrobić sobie zdjęcie w radiowozie policyjnym, zjeść żurek, albo postrzelać z karabinu. Także i tu imprezę zakończyło o godz. 20.00 "światełko do nieba".
W Kotlinie Jeleniogórskiej kwestowało pół tysiąca wolontariuszy. W samej Jeleniej Górze w Rynku zagrali Zero Procent, 69, Leniwiec i Urszula. Na aukcji licytowany był m.in. srebrny gong ministra obrony narodowej Malezji oraz złote orkiestrowe serduszko po raz pierwszy wylicytowane w 1996 r.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała niemal wszędzie. Nie tylko na ulicach miast, ale i na stokach narciarskich. Rodzina Zimnych z Piechowic: Dorota, Krzysztof, Karolina i Marek od rana kwestowała przy dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Szrenicy w Szklarskiej Porębie. Zbiórka pieniędzy prowadzona było też w górskich schroniskach. Od soboty orkiestra grała w schronisku Samotnia.
Do południa w regionie nie doszło do żadnych poważnych incydentów związanych ze zbiórką pieniędzy. Jak jednak informuje dolnośląska policja, ze sklepu w Złotoryji zniknęła puszka orkiestry. Pieniędzy było w niej niewiele. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, aby ktoś połakomił się na datki zbierane na rzecz chorych dzieci.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.