Przywieźli ponad litr oleju z konopi dla ciężko chorej kobiety. Teraz stanęli przed sądem
Jakub Gajewski oraz Ewa i Dariusz Dołeccy są oskarżeni o przemyt substancji zabronionej. Przywieźli 1,2 litra dla chorej na raka trzustki matki Dołeckiego:
- Bardzo ciężki bagaż niesienia zbrodni na plecach trwał dwa i pół roku, i na szczęście się teraz skończył. Mam nadzieję, że już na sali sądowej wykażemy to, że nie mieliśmy szkodzić nikomu, tylko pomagać i też sąd weźmie to pod uwagę - mówił Grajewski.
Jakub Gajewski i wspierający zasiadającą na ławie oskarżonych trójkę ludzi poseł Piotr "Liroy" Marzec podkreślają że do procesu nie powinno w ogóle dojść:
- Możemy iść z podniesioną głową na tą salę sądową, bo nie gwałciliśmy, nie mordowaliśmy, nie kradliśmy, chcieliśmy pomóc. Jaki to jest przykład by był dla całego społeczeństwa? To znaczy, że co? Że mamy patrzeć jak oni umierają, nawet jeżeli wiemy, że w niektórych krajach jest ten lek jest dozwolony i pomaga?
Wspomniana trójka trafiła do aresztu po kontroli samochodu przez straż graniczną. Za kratami byli przez prawie 3 miesiące. Wyszli po wpłaceniu 50 tysięcy złotych kaucji po śmierci kobiety, dla której przywieźli zabroniona substancję. Prokurator Piotr Wieczorkowski mówi, że trzeba wziąć pod uwagę, że nie był to przemyt narkotyków na handel:
- Jest wskazane w akcie oskarżenia, że taki był najprawdopodobniej cel nabycia. Z materiału dowodowego wynika, że celem nabycia było dalsze dystrybuowanie właściwie można by było powiedzieć tej substancji jako substancji quasileczniczej.
Prokuratura nie będzie żądać najwyższych możliwych kar. Dla osób walczących o zalegalizowanie medycznej marihuany proces ten ma duże znaczenie. Podkreśla to poseł Piotr "Liroy" Marzec:
- Będziemy ewidentnie widzieć na każdej z tych rozpraw, że ludzie są niewinni, a jedynie papiery, które wystosowano i zarzuty, które w stronę ich wystosowano są absurdalne, bo nawet z papierów dochodzeniowych nie wynika to jakie zarzuty dostali.
Od 1 listopada pacjent nie może być karany za to że się leczy marihuaną. Sami oskarżeni podkreślają, że nie są bandytami a na rozprawy chodzą z podniesioną głową. Sąd zaplanował że proces zostanie przeprowadzony na trzech rozprawach.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.