Rozmowa Dnia Radia Wrocław: PO chce budować V RP
Przemysław Gałecki, Radio Wrocław: Jest pan już praktycznie szefem dolnośląskich struktur PO.
Senator Jarosław Duda, szef PO we Wrocławiu: Praktycznie to jeszcze nie. Na razie jestem kandydatem.
Ale jedynym.
Na dziś tak. Na razie nie mam wiedzy, żeby ktoś się zgłosił. Podjąłem to zadanie świadom odpowiedzialności. Ja zawsze byłem politykiem merytorycznym. Podejmuje to wyzwanie i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jestem zdeterminowany, by moja formacja we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku wygrała najbliższe wybory.
Po co panu to kandydowanie?
Po to, żeby się sprawdzić i odbudować trochę nadszarpniętą kondycję Platformy we Wrocławiu i w województwie.
Delikatnie powiedziane.
Tak, ponieważ uważam, że każdy ma prawo do błędów. Poza tym to już przeszłość. To już ponad rok, półtora roku temu działy się te najgorsze rzeczy.
Patrząc na sondaże, to jednak ten trudny czas trwa do dziś. Mamy rok do wyborów. Co będzie pana sukcesem?
Jak rozumiem, mówi pan o najnowszych sondażach.
Tak, z wczoraj. Dotyczą całej Polski, ale tendencja przekłada się również na regiony. PiS 45 proc., PO 17 proc., Kukiz i Nowoczesna po 8 proc. i to jest skład Parlamentu, jeśli do wyborów doszłoby wczoraj.
W porównaniu z poprzednim badaniem, to PO jako jedyna formacja polityczna zyskała. Poza tym, sądzę, że akurat Wrocław i Dolny Śląsk, to zupełnie inna jakość i te sondaże byłyby inne.
Dobrze, więc niech pan to powie wprost. Co uzna pan za sukces a co za porażkę w nadchodzących wyborach samorządowych.
Niewątpliwie sukcesem będzie zwycięstwo w czterech największych miastach województwa. Kluczowy jest też przecież Sejmik. Chcemy wprowadzić jak największą liczbę radnych, by móc samodzielnie lub z partnerami całym regionem.
Jeśli te cele nie zostaną osiągnięte, to odda się pan do dyspozycji partii jeśli nie będzie zwycięstwa?
Tak. Jestem zbyt długo w polityce. Zwycięstwo to zwycięstwo, a porażka to porażka. Tej drugiej nie przewiduję. Jeśli się zdarzy, to poniosę za to odpowiedzialność.
We Wrocławiu kandydatką jest pani profesor Alicja Chybicka. Bierze pan w ogóle pod uwagę, że pani profesor mogłaby nie kandydować?
Nie. Uznaliśmy już kilka dobrych miesięcy temu, że pani Chybicka jest najlepszym, obywatelskim kandydatem. Przypomnę tylko, że pani profesor nie jest członkiem PO.
Ale jest przecież posłem PO.
Tak, ale nie jest, że tak powiem, funkcjonariuszem politycznym, partyjnym. Uzyskaliśmy poparcie wielu środowisk. Kilka ruchów miejskich nas wsparło, PSL. Poza tym, myślimy, że na panią profesor zagłosuje też sporo wyborców PiS.
To taki wewnętrzny sondaż czy wrażenie?
Takie głosy dochodzą do nas z różnych środowisk, co nas bardzo cieszy, bo to oznacza, że profesor Chybicka jest osobą, która jednoczy.
Z drugiej strony znamy kandydata DRS, ale ciągle mówi się, że wiosną może być nowy. Z szerszym poparciem: Rafała Dutkiewicza, Nowoczesnej, wszystkich ruchów miejskich...
Zabiegamy i będziemy zabiegać o to, by właśnie takim kandydatem była Alicja Chybicka. Niestety jeszcze dziś nie znamy nowej ordynacji wyborczej.
Jeśli natomiast chodzi o politykę ogólnopolską. Nie ma pan wrażenia, że od kilku miesięcy, cała opozycja boksuje jak ten samochód, który wjechał do błota? Koła kręcą się w miejscu, a nie jedziecie dalej.
Takie wrażenie może u niektórych powstawać. Ja wiem tylko jedno. Mieliśmy jednak nowe otwarcie w Łodzi. Nasz lider Grzegorz Schetyna precyzyjnie nazwał, dokąd będziemy zmierzać, jakie mamy oczekiwania i program. Nie możemy być tylko i wyłącznie antypisem, bo będziemy przegrywać. Musimy wnieść nową jakość do polskiej polityki, nową perspektywę. Ja bym to nazwał wprost: V RP.
Czyli co dokładnie?
Decentralizacja, zasada pomocniczości zapisana w polskiej konstytucji, która została dziś zakopana.
A więc przedłużacie pomysły PiS-u. Pytani o 500+, mówicie: zostanie, wiek emerytalny - nie wspominacie o tym by go podnieść.
Nie mogę się zgodzić z tym panie redaktorze. Minister Rafalska trafiła dziś na dobrą koniunkturę i mogę jej tylko pozazdrościć, że ma do rozdysponowania ponad 25 mld złotych. Gdybyśmy my mieli tyle pieniędzy, to zapewniam, że mielibyśmy do zaoferowania coś więcej niż tylko 500+. Minister Rostowski nie do końca rozumiał pewne kwestie, związane z tym obszarem, ale ni o tym chciałem mówić. Nie chcemy ślepo przedłużać 500+, ale zmodyfikować go tak by te same pieniądze ludzie dostawali już na pierwsze dziecko. Wtedy to właśnie może mieć realny wpływ na demografię. Trzeba się też zastanowić, czy te pieniądze powinni dostawać wszyscy, czy tylko np. pracujący. Dlaczego 500+ nie otrzymują samotne matki albo dzieci z niepełnosprawnościami? Trudno mi to zrozumieć.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.