Czy wiceprezes PZPN trafi do aresztu?
Wrocławski sąd obniżył w czwartek o 50 tys. zł wysokość poręczenia majątkowego dla Eugeniusza K., ale uznał, że jest ono niezbędne.
Wcześniej prokuratura nakazała temu działaczowi piłkarskiemu, by wpłacił poręczenie majątkowe do 20 stycznia. Eugeniusz K. zażalił się na tę decyzję do sądu.
Prokurator Robert Tomankiewicz ujawnił Polskiemu Radiu Wrocław, że sąd - po tajnym posiedzeniu - skrócił czas zawieszenia Eugeniusza K. w czynnościach wiceprezesa i członka zarządu PZPN do końca marca. Tomankiewicz uznał jednak, że najważniejsze w postanowieniu sądu było stwierdzenie, iż "są przesłanki do stosowania środków zapobiegawczych". I że "zachodzi bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż podejrzany dopuścił się zarzuconego mu przestępstwa”.
Sam Eugeniusz K. nie chciał komentować orzeczenia. Jego obrońca prof. Jacek Giezek powiedział Polskiemu Radiu Wrocław, że decyzja sądu nie jest w pełni satysfakcjonująca, bo adwokaci chcieli uchylenia całej sankcji prokuratorskiej. Jego zdaniem, Eugeniusz K. tym razem zapłaci kaucję. Nie wykluczył też, że w przyszłości złoży wniosek o umorzenie postępowania.
Prokuratura Krajowa – wydział W11 do zwalczania przestępczości zorganizowanej we Wrocławiu - postawiła Eugeniuszowi K. i byłemu szefowi GKS Katowice Piotrowi D. zarzuty narażenia PZPN na stratę 1,8 mln zł. Obaj podejrzani mieli unikać płacenia długów klubu wskazanym przez sąd wierzycielom. Wybierali tych, którzy byli związani z PZPN.
Eugeniusz K. jest zawieszony w czynnościach członka zarządu PZPN i wiceprezesa do spraw organizacyjnych związku. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.