Jazda wrocławską Vozillą może skończyć się mandatem
W schowkach znajduje się tylko kserokopia dokumentu, przez co klient, w przypadku kontroli policyjnej, może spotkać się z karą sięgającą nawet 250 zł.
Władze miasta mówią, że kwestia rozwiązania tego problemu leży po stronie operatora. Rzecznik prezydenta Wrocławia - Arkadiusz Filipowski dodaje jednak, że starają się monitorować sprawę.
- Rozmawiamy ze sobą. Zasygnalizowaliśmy, że jest tutaj jakaś sprawa, którą należałoby wyjaśnić. Operator zobowiązał się do tego, że ją wyjaśni i z pewnością wszystko będzie w porządku.
Same rozmowy jednak nie wystarczą, przynajmniej zdaniem radnego sejmiku województwa Sergiusza Kmiecika. Przedstawiciel nowego ugrupowania Porozumienie mówi, że ma pomysł jak rozwiązać problem i zwrócił się już z tym do odpowiedniej instytucji:
- Żeby zastąpić miasto, które jest tutaj bierne, zdecydowaliśmy się na wystąpienie do Ministerstwa Cyfryzacji aby stworzyć rozwiązanie, które pozwoli na czasowe udostępnianie dokumentów rejestracyjnych samochodu w czasie takich właśnie wypożyczeń krótkotrwałych.
Przypominamy, że mandat grozi przede wszystkim osobom, które samochód zostawiają w niedozwolonym miejscu. W przypadku porzucenia auta na przykład na skrzyżowaniu czy pasach możemy spodziewać się, że nasze dane osobowe trafią do policji i to my będziemy musieli ponieść karę za zdjęcie blokady czy holowanie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.