Podejrzani w sprawie nieprawidłowości we wrocławskim pogotowiu wychodzą na wolność
Podejrzani o działanie na szkodę wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego wyjdą na wolność. Dwoje z tymczasowo aresztowanych, dyrektor Wincenty M. i jego zastępczyni Stanisława O. muszą jednak w ciągu 7 dni wpłacić kaucję, po 20 tysięcy złotych. Dodatkowo odpowiedzialna za sprawy finansowe dyrektorka ma zakaz wykonywania czynności służbowych i zakaz opuszczania kraju. Trzecia z podejrzanych osób, radczyni prawna Joanna M., wyjdzie z aresztu bez żadnych dodatkowych zabezpieczeń.
Po posiedzeniu, które toczyło się za zamkniętymi drzwiami, rzecznik sądu tłumaczył jedynie, że zmieniła się ocena zgromadzonego materiału dowodowego. Jak mówił, sąd rejonowy miał jedynie 24 godziny na decyzję, a sąd okręgowy miał więcej czasu na przeanalizowanie akt sprawy.
- Ocenił, że faktycznie mogło dojść do przestępstwa, ale nie takiej wagi, jak zarzucił prokurator - tłumaczy rzecznik sądu Marek Poteralski.
ZOBACZ TEŻ: Trzy miesiące aresztu dla trojga pracowników wrocławskiego pogotowia
Składający zażalenie na tymczasowe aresztowanie obrońca szefa pogotowia Krzysztof Kocowski wychodził z sądu zadowolony. - Sąd podzielił w całości naszą argumentację - mówi:
Do zatrzymania doszło w połowie października, sąd rejonowy zgodził się na tymczasowe aresztowanie i postawił zarzuty trzem osobom z kierownictwa pogotowia. Śledczy zarzucili im między doprowadzenie do straty pół miliona złotych, tuszowanie śmierci pacjenta i mobbing wobec pracowników.
Obecnie pogotowiem kieruje zastępca dyrektora. Jak informuje Urząd Marszałkowski, podejrzany dyrektor Wincenty M. zadeklarował rezygnację ze stanowiska. Wkrótce ma być ogłoszony konkurs na nowego szefa placówki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.