Własny parkiet znów pomoże koszykarzom Turowa?
3 zwycięstwa i 4 porażki - takim bilansem po siedmiu meczach legitymują się koszykarze ze Szczecina. Podopieczni trenera Mindaugasa Budzinauskasa grają na razie nierówno. Szczecinianie byli w stanie pokonać na własnym parkiecie mistrza Polski, Stelmet Zielona Góra 74:62, ale jednocześnie roztrwonić 20-punktową przewagę w Krośnie i przegrać po dogrywce z tamtejszym Miastem Szkła 95:98.
- To bardzo zbilansowany zespół po obu stronach boiska. Są agresywni w obronie, wymuszają straty i z dobrej defensywny zdobywają łatwe punkty w ataku. W ofensywie lubią grać szybko, ale potrafią także zagrać do wewnątrz, wykorzystując umiejętności doświadczonego Darrella Harrisa oraz możliwości mierzącego 221 cm Andrieja Diesiatnikowa. Przede wszystkim są jednak dowodzeni przez Pawła Kikowskiego, który potrafi spenetrować, rzucić i wykreować pozycje po dryblingu - analizuje grę sobotniego rywala PGE Turowa, trener Michael Claxton.
Wspomniany przez asystenta Mathiasa Fischera Paweł Kikowski w dwóch ostatnich meczach zdobył łącznie 51 punktów. Skuteczna gra kapitana Kinga nie przełożyła się jednak na sukces zespołu, który w ostatniej kolejce uległ Rosie Radom 94:103. Nie zmienia to jednak faktu, że King to nadal niebezpieczna, a zarazem trochę nieprzewidywalna drużyna.
- Oni mają wiele broni w swoim składzie. Kikowski, Jogela, Gavin, Kowalczyk - ci obwodowi zawodnicy napędzają ten zespół. Ponadto mają siłę i doświadczenie pod koszem - kontynuuje drugi trener PGE Turowa Zgorzelec.
Czarno-zieloni, podobnie jak King, nadal czekają na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Ostatnio ulegli Polskiemu Cukrowi Toruń 80:92. Na własnym parkiecie, przy wsparciu zgorzeleckiej publiczności, mają jednak ogromną siłę rażenia i odprawili już z kwitkiem Stal Ostrów Wielkopolski, GTK Gliwice i Anwil Włocławek.
Sobotnie spotkanie w Zgorzelcu rozpocznie się o godz. 18.00.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.