Na kogo postawi PiS w wyborach na prezydenta Wrocławia? [ROZMOWA DNIA]
Nazwisk nie podaje, ale Przemysław Czarnecki, poseł PiS potwierdza, że do walki o fotel prezydenta Wrocławia może się włączyć ktoś ze świata akademickiego. Co najmniej dwóch wykładowców jest gotowych startować z szyldem właśnie Prawa i Sprawiedliwości. Czarnecki, który jest dolnośląskim pełnomocnikiem wyborczym tej partii przyznaje, że zna ze nazwiska, ale te kandydatury traktuje jako alternatywę. Bo o fotel prezydenta Wrocławia powinien jego zdaniem powalczyć polityk. Cztery lata temu PiS postawiło na Mirosławę Stachowiak-Różecką.
- Wtedy poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości było relatywnie niewielkie, niższe niż dzisiaj, a mimo to uzyskała bardzo dobry wynik i mało brakowało, by została prezydentem Wrocławia.Uważam, że powinniśmy iść sprawdzoną drogą - mówi Czarnecki.
Według naszych informacji również teraz Stachowiak-Różecka chce powalczyć o Wrocław. Swoją kandydaturę centrali zgłosił także szef wrocławskich struktur Piotr Babiarz, a Polska Razem zabiega o poparcie dla Jarosława Obremskiego.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
Do wtorku, zgodnie z uchwałą wrocławskiego PiS, można było zgłaszać kandydatów na prezydenta Wrocławia. Ile nazwisk na liście?
Nie jestem w stanie powiedzieć, bo poszczególnie komitety zgłaszają swoje kandydatury. Ma to pokazać mieszkańcom Wrocławia, jaki i naszemu środowisku, że nasza procedura będzie przejrzysta, że wszyscy kandydaci mają równe szanse na początku.
Ten termin obowiązuje? Od dzisiaj nikt nie może się zgłaszać?
Wydaje mi się, że to termin bardziej instrukcyjny. Jak poszczególni kandydaci będą chcieli zaprezentować swój program, swoje pomysły, to oczywiście będą mieli szansę. To procedura na poziomie komitetów wrocławskich i jako taka - uważam, że jest przejrzysta i właściwa.
Warszawa respektuje ten termin?
To inicjatywa zarządu okręgu, ma służyć pomocą kierownictwu partii w Warszawie. Będzie organizowany sondaż w wielkich miastach, co nie jest żadną tajemnicą. Dążenie środowiska wrocławskiego we wskazaniu kandydata lub kandydatów będzie wskazówką dla kierownictwa partii.
O tym sondażu rzeczywiście jest już głośno. Pytanie brzmi - jakie nazwiska pojawią się w nim?
To inicjatywa w Warszawie, nie jestem upoważniony do mówienia o nazwiskach. Z tego, co się orientuje, są to trzy osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością. Wydaje mi się, że w przeciągu najbliższych kilkunastu dni będą znane wyniki sondażu i zostaną państwo o tym poinformowani.
To nazwiska członków, czy także sympatyków?
Nie chcę na ten temat się wypowiadać.
Kto zgłaszał te kandydatury?
To szło dwutorowo. Sam zgłosiłem kilka nazwisk ze środowiska prawicowego oraz kilka kandydatur rezerwowych. Swoją listę kandydatów miał też szef okręgu Piotr Babiarz.
Z tych dwóch list powstała lista trzech nazwisk, które zostaną przekazane ankieterom?
Tak jest.
Pana zdaniem kandydata oficjalnie powinno się ogłosić szybko, czy jest na to jeszcze dużo czasu?
Uważam, że jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że jesteśmy partią, która na przestrzeni kilku-kilkunastu lat ma ciekawy pomysł na Wrocław, jesteśmy konsekwentni w tym, co mówimy o zarządzaniu miastem i z roku na rok zyskujemy coraz większe poparcie mieszkańców. Mamy relatywnie duże grono kandydatów, którzy mogliby nas godnie reprezentować.
Ale kandydat powinien zostać ogłoszony szybko?
Poszczególne kandydatury są dobrze znane mieszkańcom Wrocławia, to nie jest żadna tajemnica, o jakich nazwiskach mniej więcej się mówi. Z punktu widzenia nas - działaczy wrocławskich - lepiej, żeby ta decyzja była wcześniej, ale mamy świadomość, że z różnych przyczyn może być później, np. po nowym roku.
Z jakich przyczyn?
W związku z tym, że chcemy, by był to kandydat, który będzie miał jak najszersze społeczne poparcie, nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale też innych środowisk prawicowych i być może będzie to tematem ustaleń ponadpartyjnych.
Medialnie mówi się o Mirosławie Stachowiak-Różeckiej, Piotrze Babiarzu, ale też o ludziach spoza PiS - np. ze świata nauki.
Na tej liście sondażowej nie ma osób spoza środowiska partyjnego, to czynni politycy. Poczekamy na wyniki sondażu - jeżeli się okaże, że kandydaci nie mają wyraźniej przewagi, to może będziemy myśleli o osobach spoza świata polityki.
Te osoby ze świata nauki z Wrocławia to poważne kandydatury?
One są swojego rodzaju alternatywą. Jeżeli nie będzie konsensusu na poziomie politycznym wewnętrznym, jeżeli się okaże, że kandydatury nie mają znacznego poparcia na wejściu, wtedy być może będziemy szukali alternatywy.
Zdradzi pan jakieś nazwisko?
Nie, nie było jeszcze wiążących rozmów.
Wybory samorządowe są specyficzne - szyldy partyjne częściej przeszkadzają, niż pomagają. W związku z tym może kandydat sympatyzujący z PiS, ale bez legitymacji partyjnej, byłby lepszym rozwiązaniem?
To ciekawa alternatywa, ale jak mówiłem - w ostatnich wyborach kandydatka PiS niemal wygrała. Uważam, że powinniśmy iść sprawdzoną drogą i wybierać kandydatów, którzy już coś w polityce zaprezentowali.
Jarosław Kaczyński na naszej antenie mówił, że nie ma "prawie zwycięstwa". Można wygrać albo przegrać. Pani poseł była rzeczywiście bardzo blisko, ale ostatecznie jednak przegrała.
Być może to będzie bardzo dobra pozycja wyjściowa. Być może teraz będzie miała okazję zweryfikować się i tym razem już wygra.
A Jarosław Obremski, mocno forsowany przez Jarosława Gowina. To dobra kandydatura?
Cieszę się, że pojawiają się kolejne nazwiska, to pokazuje, że przyciągamy ciekawe osoby, takie jak Jarosław Obremski. Jeżeli nasze środowisko i kierownictwo wyrazi akceptację, to jak najbardziej może być brany pod uwagę. To pokazuje siłę PiS - że mamy wielu dobrych kandydatów, nie tak jak PO, które tonące chwyciło się brzytwy i proponuje panią profesor Chybicką.
Niech pan nie mówi, że to złe nazwisko.
Muszę powiedzieć, że z punktu widzenia Platformy, to ciekawy i dobry wybór. Ale zwrócę uwagę na jedną rzecz - prof. Chybicka nigdy zarządzaniem miastem się nie zajmowała, nie była nawet radną miejską. W tym momencie to dziwna kandydatura. Wielki szacunek za to, jak pomaga dzieciom i być może powinna przy tym pozostać.
Przygotował pan raport otwarcia - jako jeden z 16 koordynatorów okręgów. Co z nim się znajdowało?
Mogę powiedzieć, jak to wyglądało w innych województwach. Raport województwa podkarpackiego miał 800 stron...
Wolałbym, by mówił Pan o Dolnym Śląsku.
Na Dolnym Śląsku miał dwieście kilkadziesiąt stron. Dotyczył przede wszystkim geografii wyborczej, tego, jak rozkładało się poparcie w historycznych już wyborach - zarówno samorządowych, jak i parlamentarnych, jak wygląda współpraca z samorządowcami, był też krótki rys poszczególnych samorządowców w poszczególnych powiatach, oraz krótka charakterystyka, jak wygląda działalność radnych.
Czyli była to także mała rekomendacja?
Oczywiście. Nie wykluczam, że na etapie wstępnym raport może mieć wpływ na układanie list.
Kogo pan rekomendował?
To nie była rekomendacja poszczególnych nazwisk, to raczej było opisanie dotychczasowej współpracy Prawa i Sprawiedliwości z naszymi radnymi. Raczej były to pozytywne wnioski.
Czekamy na nową ordynację wyborczą. Czy to nie za późno, by dokonywać poważnych zmian?
Zgodnie z literą prawa mamy pół roku przed wyborami. Ale mamy świadomość - rzeczywiście, zbliża się ostatni moment na przeprowadzenie zmian. Wydaje mi się, że w listopadzie Sejm znajdzie czas, by się tym zająć.
Projekt jest już gotowy - czy zakłada duże zmiany polityczne w samej ordynacji?
Podejmuje, jak pan wspomniał, kwestie bezpieczeństwa - takie zmiany planujemy. Są bardzo zaawansowane prace nad zmianami w samej ordynacji. Nie chcę wychodzić przed szereg, mam nadzieję, ze w listopadzie projekt będzie publicznie przedstawiony.
Zapis o zakazie kandydowania do dwóch jednostek samorządu terytorialnego - na wójta/burmistrza/prezydenta i jednocześnie do rady miasta/sejmiku. Spodziewa się pan go?
Mogę odesłać do prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Ale czy pan uważa, że byłoby to pożądane?
Jestem przekonany, że jeżeli projekt trafi pod obrady Sejmu, to będzie zmieniony. Przypominam o tym, że specyfika wyborów jest taka, że inna sytuacja jest na wschodzie, inna - na zachodzie. Uważam, że pewne zmiany ograniczające możliwość kandydowania są ciekawe.
A korekty okręgów wyborczych?
Na chwilę obecną czegoś takiego nie przewiduję, ale zobaczymy, jak to wyjdzie.
Głównym wyborczym celem będzie poprowadzenie PiS do pierwszego zwycięstwa w wyborach do dolnośląskiego sejmiku. To pana sława sprzed paru miesięcy. Jeżeli to nie będzie zwycięstwo bezwzględne, to kto w koalicji?
Rozkład sił politycznych na Dolnym Śląsku jest bardzo skomplikowany, mamy tyle grup, że wydaje mi się, że nawet radni sejmiku nie do końca wiedzą, kto w jakiej konfiguracji funkcjonuje. Wbrew temu, co mówi totalna opozycja, na pewno na poziomie Dolnego Śląska mamy duże zdolności koalicyjne. Przede wszystkim zależy mi na jak najlepszym wyniku. O większość bezwzględną będzie trudno, ale jest duża liczba środowisk, które są zainteresowane współpracą z Prawem i Sprawiedliwością.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.