Dreszczowiec z happy endem w PGE Turów Arenie
To był mecz pełen dramaturgii i zwrotów akcji. Spotkanie ze zdobywcą krajowego Superpucharu lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy pierwszą kwartę wygrali 19:14. W dwóch kolejnych odsłonach podopieczni Mathiasa Fischera wykazali się regularnością, bo także dopisywali do swojego dorobku po 19 oczek. Problem Turowa polegał jednak na tym, że znacznie skuteczniej w drugiej i trzeciej kwarcie zagrali włocławianie. W 29. minucie po rzucie za trzy punkty Szymona Szewczyka zgorzelczanie przegrywali już 48:67.
11 minut, jak się potem okazało, to wystarczająco sporo czasu, by odrobić 19-punktową stratę. Rozpoczęło się od serii Mylesa Macka. Potem w głównej roli wystąpił Stefan Balmazović. Serbski skrzydłowy był bohaterem czwartej kwarty, zdobywając w niej 12 punktów. To jego rzut za trzy punkty, na 27 sekund przed końcem tej odsłony, przesądził o konieczności rozegrania dogrywki.
W dodatkowym czasie gry bohaterami w ekipie gospodarzy byli Bartosz Bochno i Cameron Ayers. Kapitan Turowa ważnym trafieniem za 3 punkty wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Amerykanin pewnie wykonywanymi rzutami wolnymi przypieczętował sukces swojej drużyny. Precyzji i opanowania Ayersowi może pozazdrościć Ivan Almeida z Anwilu, który w ostatniej minucie dogrywki trzy razy z rzędu pomylił się na linii rzutów wolnych i przyczynił tym samym do pierwszej porażki swojej drużyny w tym sezonie.
PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 99:96 (19:14, 19:32, 19:24, 31:18, d. 11:8)
PGE Turów: Cameron Ayers 24, Stefan Balmazović 18, Jakub Patoka 11, Myles Mack 11, Francis Han 8, Jacek Jarecki 5, Bradley Waldow 7, Jakub Koelner 3, Bartosz Bochno 7, Kacper Borowski 3, Karolis Petrukonis 2.
Anwil: Michał Nowakowski 23, Jarosław Zyskowski 15, Josip Sobin 13, Ante Delas 13, Kamil Łączyński 9, Ivan Almeida 9, Paweł Leończyk 7, Szymon Szewczyk 6, Jaylin Airington 1, Rafał Komenda 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.