Pierwsza porażka Cuprum. Lubinianie gorsi od mistrzów kraju
Pierwszy set początkowo bardzo zacięty. W połowie partii jednak akcje w wykonaniu Łukasza Kaczmarka i Keitha Puparta, a także autowy atak Rafała Buszka sprawiły, że Cuprum odskoczyło rywalom na trzy punkty. Kiedy wydawało się, że pierwsza partia zakończy się na korzyść podopiecznych gospodarzy, którzy prowadzili 23:20 drużyna z Kędzierzyna-Koźla poderwała się do walki i przechyliła szalę na swoją korzyść.
Początek kolejnej odsłony dla Cuprum, które prowadziło 5:0. To wszystko przy trudnej zagrywce Michała Masnego. Zespół gospodarzy szanował zbudowaną przewagę, nie popełniał błędów z premierowej odsłony i skutecznie odpierał nacisk groźnej ZAKSY. Na "ostatniej prostej" ekipa z Dolnego Śląska prowadziła już różnicą siedmiu "oczek" i utrzymała dystans do samego końca.
W trzecim secie lepiej wystartował ponownie team z naszego województwa. To właśnie ta partia miała najbardziej emocjonujący przebieg i była kluczem do końcowego sukcesu przyjezdnych. Znów w arcyważnym momencie mistrz Polski dostał wsparcie od swoich środkowych - Łukasza Wiśniewskiego i Mateusza Bieńka. Drugi z wymienionych nie bał się w końcówce zaryzykować i zakończył odsłonę asem serwisowym.
W czwartej partii bardzo duże znaczenie miała postawa w bloku. Gdy ZAKSA postawiła potrójny, miała na swoim koncie trzy "oczka" więcej niż Cuprum. Zespół miejscowych nie dawał za wygraną i szybko złapał kontakt, ale w kluczowej akcji w aut zaatakował Robert Taht.
Cuprum Lubin - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (24:26, 25:18, 24:26, 20:25)
Cuprum: Kaczmarek, Pupart, Taht, Gunia, Masny, Hain, Kryś (libero) oraz Terzić, Patucha
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Deroo, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Semeniuk, Szymura
MVP: Mateusz Bieniek.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.